Zapewne każdy zna historię „Ani z Zielonego Wzgórza” z serii powieści młodzieżowych autorstwa kanadyjskiej pisarki Lucy Maud Montgomery.
Ania Shirley, osierocona dziewczynka w wyniku pomyłki trafia do domu starszego rodzeństwa, Maryli i Mateusza Cuthbertów, którzy mieszkają w Avonlea. Ania to pogodna, optymistyczna, o nieograniczonej wyobraźni dziewczynka.
Powieść niejednokrotnie była już ekranizowana. W 2017 roku również Netflix pokazał światu swoją filmową wersję tej powieści. Film nosi tytuł
„Ania, nie Anna”
Zawsze uwielbiałam tę rudą, szaloną dziewczynę, ale długo zwlekałam z zobaczeniem produkcji Netflix. Ostatnia wersja, którą oglądałam, i to niejednokrotnie, była bardzo dobra. Nie chciałam, żeby coś popsuło ten zapamiętany przeze mnie obraz.
W „Ania, nie Anna” życie głównej bohaterki przedstawione jest bardziej realistycznie. Film pokazuje jak to co przeżyła Ania w sierocińcu i u rodzin zastępczych wpłynęło na jej życie. Jest to nadal romantyczna dziewczynka, o wybujałej, bezgranicznej wyobraźni, która swoją osobowością i gadulstwem zyskuje sobie przychylność wielu osób. Moje serce również skradła.
Netflix wypuścił na razie pierwszy sezon, na który składa się siedem odcinków.
Wszyscy aktorzy idealnie wpasowują się w swoje role. W Anię wcieliła się Amybeth McNulty. Udało jej się w 100% oddać osobowość i urok osobisty głównej bohaterki, a także pokazać jej cudną urodę.
W siedmiu odcinkach poznacie poznacie najlepszą przyjaciółkę Ani, Dianę, zauroczonego jej urodą i mądrością, Gilberta, oczywiście Marylę i Mateusza, którzy stali się jej rodziną.
Zobaczycie jak wcześniejsze przeżycia komplikują Ani życie, ale także jak dzięki nim pomaga w ugaszeniu pożaru lub ratuje życie dziecka.
Przekonacie się, że można zdobyć serce nawet najbardziej zatwardziałej osoby jaką jest Marta czy też bogata ciocia Diany, Józefina Barry.
Dowiecie się, ze z każdej trudnej sytuacji jest jakieś wyjście, i że dobro wraca.
Wszystkie siedem odcinków zobaczyłam w jeden dzień. Nie sądziłam, że na tyle wciągnie mnie historia Ani, którą przecież dobrze znałam, a jednak.
Polecam Wam te produkcję Netflix. Ujmuje za serce i wzrusza do łez. Poza tym jeśli lubicie piękne artystyczne ujęcia, to na pewno i pod tym względem ten film Was nie zawiedzie.
Widziałam ten serial i zgadzam się z twoją opinią. Jest to bardzo wciągająca historia i można ją połknąć w jeden dzień! 🙂
Mam Netflixa dlatego z chęcią obejrzę mimo iż Ania nigdy nie była moją faworytką. Może byłam za mała by to docenić.
Z przyjemnością przeczytałam recenzję i muszę przyznać, że zachęciłaś mnie. Tak się składa, że jestem absolutnie zakochana w Ani- i to od wieeeeelu juz lat.
Czytałam książki, film już mnie tak nie ujął
Nie widziałam jeszcze tego serialu, ale „Anię z Zielonego Wzgórza” uwielbiam 🙂
Również oglądałam ten serial i zgadzam się z Tobą w 100 % :)m Dosłownie połknęłam go w jeden dzień, aż szkoda że nie ma jeszcze drugiej serii.
Dziękuję za polecenie. Juz wczesniej przymierzalam sie do tego filmu, ale jakoś zawsze odkladalam go na później ?
Moja ulubiona książka w dzieciństwie i jako nastolatka zaczytywałam się na okrągło :-))
„Anię z Zielonego Wzgórza” widziałam nie raz, a teraz kiedy jestem dorosła znów wracam. Uwielbiam jej błyskotliwe dialogi i cięte riposty.
Tej wersji jeszcze nie widziałam! A Anię uwielbiałam. Ulubiony cytat z książki: Pamiętaj, że wszystko można zacząć od nowa. Jutro jest zawsze świeże i wolne od błędów.
Waham się nad tym Netflixem jeszcze, ale widzę, że trzeba jednak podziałać w tym kierunku, bo tu dużo dobrego się dzieje!
Czaję się na ten serial już długo i może w końcu odpalę 🙂
Pamiętam Anię z Zielonego Wzgórza jeszcze z podstawówki – wydaje mi się, że mocno przypadła mi do gustu 🙂 Tego serialu jeszcze nie oglądałam, ale dostęp do Netflixa mam – muszę obejrzeć chociaż kilka odcinków 🙂
„W „Ania, nie Anna” życie głównej bohaterki przedstawione jest bardziej realistycznie” – podoba mi się ten eufemizm. PTSD co najmniej 😉
Co nie zmienia faktu, że serial warto obejrzeć.
obejrzałam z przyjemnością. Chociaż pamiętam pierwowzór z dzieciństwa i tamta Ania jest nie do podrobienia 🙂
Chętnie zobaczę ten serial, bo Ania zawsze mentalnie była mi bliska 🙂
Rewelacyjny serial, „wchłonęłam” cały. I cieszę się, że nie jest wierną adaptacją książki. Jest oryginalny, świetny, feministyczny. Czekam na 2 sezon! 😉
A ja nie wiem, w jaki sposób mam podchodzić do tego filmu. Widziałam wszystkie odcinki i uwielbiam książkową Anię Shirley. Mam mieszane uczucia, co do serialu. Trochę za bardzo go urealnili? Obdarli Anię z magiczności? Stała się dziewczynką, taką jak każda z nas z problemami dojrzewania? Ciężko mi opisać odczucia. Aktorsko, serial świetny, oddaje w większości klimat książki, śmiałam się, płakałam, ale czasami byłam wściekła na reżyserów, bo „to nie tak miało być”. 🙂
Dziękuję. Chętnie obejrzę. Czytałam wieki temu książkę. Koniecznie musze odświeżyć i spojrzeć na to w innym wieku 🙂
Oj, nawet nie wiedziałam, że Netflix też Anie wyprodukował. Znalazłam pomysł na popołudnie 🙂