Dolina Kościeliska, to chyba najcześciej odwiedzane przez turystów miejsce w Tatrach. Dopóki nie zrobiłam na instagramie ankiety z pytaniem „Kto był w Dolinie Kościeliskiej?” myślałam, że nie ma osoby, która nie przemierzałaby tej pięknej doliny. Wyniki ankiety jednak wyprowadziły mnie z błędnego myślenia, ponieważ okazało się, że większość ankietowanych jeszcze tam nie była.
Czy warto wybrać się do Doliny Kościeliskiej?
Odpowiedź wydaje się być oczywista, to piękne miejsce i każdy powinien je zobaczyć. Jednak pojawia się jedno ale, właśnie to KAŻDY. Każdego roku Dolinę Kościeliską odwiedzają miliony osób.
W sierpniowy dzień Doliną Kościeliską przemierza średnio 3 tysiące osób. Jednego sierpniowego dnia i my wyruszyliśmy z miejscowości Kiry, aby przejść tę dolinę. Turystów było rzeczywiście bardzo dużo, na szczęście na tak obszernym terenie nie jest to aż tak bardzo uciążliwe.
I warto wybrać się tam dla tych cudownych widoków.
Dolina Kościeliska – garstka informacji
Dolina Kościeliska znajduje się w Tatrach Zachodnich. Jest przykładem doliny walnej, czyli doliny górskiej, która biegnie od podnóża Tatr do głównego grzbietu – grani głównej Tatr. Jest drugą co do wielkości doliną polskich Tatr. Wyprzeda ją jedynie Dolina Chochołowska. Jest też doliną najbardziej atrakcyjną pod względem ilości wapiennych form skalnych, wąwozów, jaskiń, a także historii.
Dolina swą nazwę zawdzięcza prawdopodobnie malutkiemu kościółkowi robotników, którzy pracowali tu przy wydobyciu rud metali.
Inne podanie donosi, że nazwa doliny wywodzi się od legendy mówiącej o oddziale tatarskim, który miał przejeżdżać jej dnem. Górale wiedząc o tym, zaczaili się w okolicach Niżniej Bramy Kościeliskiej i gdy w nią wjechali Tatarzy, zrzucili na nich kamienie. Kości zabitych niegrzebane długo bielał w słońcu i stąd bierze nazwę dolina.
Sami wybierzcie wersję, która bardziej ujęła Was za serce.
Dnem doliny płynie Kościeliski Potok, który od ujścia Miętusiego Potoku zmienia nazwę na Kirową Wodę. Jedna z największych atrakcji dla naszych dzieci, i nie tylko naszych.
W zasadzie to moglibyśmy zatrzymać się przy potoku, spędzić tam cały dzień, a dzieci też byłyby zadowolone.
Dolina ma około 9 km długości. Można ją przejść pieszo lub skorzystać z górskich dorożek lub sań zimą, które pokonują trasę od parkingu Kiry do Polany Pisanej. Przejazd dorożką, to koszt 25zł od osoby. Dorożki są czteroosobowe. Tę drugą opcję oczywiście odrzuciliśmy, i ruszyliśmy w drogę szlakiem zielonym.
Jak widać do czasu. Niektórzy przewoźnicy nie czekają na klientów tylko biorą sprawy w swoje ręce. Gdzieś w połowie drogi do Polany Pisanej zaczepił nas góral jadący z pustą dorożką. Ja oczywiście odrazu odmówiłam, co potem w trakcie trwania jazdy zostało skomentowane, że mój małżonek ma żonę z charakterem, czytaj upartą. Widać jednak nie na tyle upartą, aby odmówić, ponieważ w pewnym momencie uległam namowom dzieci i Dawida.
Było to jakieś nowe dla mnie doświadczenie. Wszystkich miłośników zwierząt z góry przepraszam. I liczę na łaskawość w osądach.
Przy Polanie Pisanej zrobiliśmy sobie przystanek, na ponowne taplanie się w potoku. I to jeszcze nie było ostatnie.
Jak widać nie tylko dzieci czerpały z tego radość.
Choć ich radość, mimo zimnej wody, była pewnie najwieksza.
Jednak trzeba było ruszać dalej. Kierunek schronisko na Hali Ornak. Tym razem szlakiem żółtym. Przed nami około 0,5 godz. drogi.
Schronisko położone jest na wysokości 1100 m n.p.m.
Zostało wybudowane w latach 1947–48 w stylu zakopiańskim i stanowi własność PTTK. Wybudowano je w zastępstwie dawnego schroniska na Hali Pysznej, które w czasie II wojny światowej zostało spalone przez Niemców. Schronisko posiada 49 miejsc noclegowych w pokojach od 2- do 8-osobowych. W schronisku znajduje się oczywiście sala jadalna, bufet oraz kuchnia. Turyści mogą tutaj liczyć na tradycyjny bezpłatny wrzątek.
Jak widać dzieci szybko nawiązują znajomości.
Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w drogę powrotną. Czeka nas w sumie około 2 godz. drogi. 30 min. do Polany Pisanej i potem 1,30 min do parkingu Kiry.
Kilka kadrów z przepięknej doliny.
Jak widać każde miejsce jest dobre do odpoczynku.
Droga jest prosta, więc, jak widać na zdjęciu, nawet z wózkiem spokojnie można pokonać tę trasę.
Przed nami Wyżna Kira Miętusia. Już jesteśmy blisko wyjścia, ale jeszcze zatrzymalismy się w bacówce aby posmakować pysznych góralskich specjałów czyli owczych serów.
Spokojnie możemy tutaj uczyć słowa oscypki.
Jeszcze w dziewiętnastym wieku polana pełniła funkcje typowo pasterskie. Jeśli dziś spotkacie tu owce, to w ramach wypasu kulturowego, który sprawia, że polana nie zarasta.
Ciekawostka
Schronisko na Polanie Pisanej (Bufet na Polanie Pisanej) funkcjonowało od 1935 r. W czasie II wojny światowej budynek służył partyzantom i kurierom, spłonął w 1945 r. Po wojnie, w roku 1946 wybudowano w innym miejscu większe schronisko, które zostało przejęte przez TPN. Kiedy niszczejący budynek został przeznaczony do likwidacji wykorzystano go do realizacji filmu „Trójkąt Bermudzki” – mimo licznych kontrowersji TPN wyraził zgodę na wysadzenie budynku (1987 r.), przeważyły oczywiście względy finansowe. Pod tym linkiem możecie zobaczyć fragment filmu z wybuchem.
Trasa, którą przeszliśmy
Dolina Kościeliska
Parking: 30zł
Koszt: bilet normalny 7zł, ulgowy 3,5zł (można płacić kartą)
Przejazd dorożką: 25zł od osoby (dorożka jest czteroosobowa)
Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ.
Polub moją stronę na Facebooku www.facebook.com/coolpaki
Zajrzyj na mój Instagram www.instagram.com/coolpaki.pl