sobota, 30 września, 2023

Białe szaleństwo w Zieleńcu

Ubiegłej zimy byliśmy na nartach dopiero pod koniec sezonu, więc  nie pisałam nic na ten temat, ponieważ na tamten moment, jak w powietrzu czuło się już wiosnę, nie byłoby to zbyt racjonalne.

Ze względu na to, że była to już – jak wspominałam wyżej – końcówka zimy wybraliśmy się na narty do Zieleńca. W końcu nie od dziś wiadomo, że jest tam wyjątkowy mikroklimat i  śnieg utrzymuje się tam niezmiernie długo.

Był to nasz pierwszy wypad do Zieleńca. Nie jest to zaskakujące biorąc pod uwagę fakt, że dopiero zaczynaliśmy w zasadzie naszą narciarską przygodę. O naszym pierwszym wypadzie na narty pisałam w tekście „W jakim wieku uczyć dziecko jeździć na nartach”.

Tras zjazdowych w Zieleńcu jest sporo. Nie znaliśmy żadnej, i w zasadzie nasz wybór tras był bardzo przypadkowy. Zjeżdżaliśmy tymi trasami, w pobliżu których mieliśmy zaparkowany samochód. A znalezienie wolnego miejsce parkingowe graniczyło z cudem.

W sumie okazało się, że dobrze trafiliśmy.

Sprzęt wypożyczyliśmy w Opolu, więc pozostało nam tylko kupienie karnetów.

Zaczęliśmy, głównie ze względu na dzieci, od wyciągu orczykowego (N3 – Patyczak I) i łagodniejszych tras (N3 Lewa).

Dla dzieci wzięliśmy instruktora. Tosieńka (wtedy lat 6) przypomniała sobie jak dobrze jeździć, natomiast Staś (na tamten moment lat 4) na nartach stawiał pierwsze kroki, więc fachowa pomoc była tutaj niezbędna. Staś uczył się jazdy na krótszej i łagodniejszej trasie – N4 Prawa.

W końcu nawet i Staś sam wjeżdżał orczykiem (N4 – Patyczak II)

Po postawieniu pierwszych kroków na nartach z instruktorem Staś później już z nami szlifował swoje umiejętności.

Jednak szybko mu się ta jazda znudziła. Zdecydowanie więcej frajdy sprawiało mu tarzanie się w śniegu.

Podczas gdy ja bawiłam się ze Stasiem w śniegu Dawid z Tosią wyruszyli zdobywać dłuższe i trudniejsze trasy. Wjechali wyciągiem N2 – Skyway Ekspress Nartorama. Zjeżdżali trzema trasami: Alpiną, która początkowo jest trudna, a potem łatwa oraz z dwóch pozostałych łatwych tras, Z Masakrowej i Spacerowej.

Widoki z góry są piękne. Mogłam je również podziwiać, ponieważ zmienialiśmy się z Dawidem opieką nad Stasiem.

Tosieńka najwięcej skorzystała, bo jeździła i z Dawidem i ze mną. Najwięcej jeździliśmy Alpiną, choć nie ukrywam, że jazda tym trudnym odcinkiem nie sprawiał mi zbytniej przyjemności.

Do trasy Spacerowej i Z Masarykowej można podjechać z wyciągu Transitem Masyrykowa lub przebyć ten płaski kawałek samemu.

Zieleniec

Trasa Spacerowa jest piękna, ale jeździ się tam ścieżkami.

Dla mnie najlepsza była trasa  Z Masarykowej.

To moje odczucia. Tosieńka natomiast najchętniej zjeżdżała z Alpiny. Pod koniec jak już się najeździła na nartach, to jeszcze chciała spróbować jazdy na snowboardzie. Z racji tego, że żadne z nas nie miało nigdy deski na nogach, to znów z pomocą przyszedł instruktor.

Po godzinie nauki Tosieńka już śmigała na desce.

Moja córeczka uważa, że jazda na desce jest lepsza od tej na nartach. Mnie to jednak nie przekonuje.

W Zieleńcu oczywiście znajdziecie sporo wypożyczalni, szkółki nauki jazdy na nartach i snowboardzie.  Nie brakuje oczywiście różnego rodzaju punktów gastronomicznych.

Czy byliśmy zadowoleni? Tak. Byliśmy tam dwa razy po dwa dni. Jednak w tym roku postanowiliśmy odkrywać nowe trasy w nowych miejscach.


Zieleniec

www.zieleniec.pl

 

Joanna Kołpak – Coolpak

Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ.

Polub moją stronę na Facebooku www.facebook.com/coolpaki

Zajrzyj na mój Instagram www.instagram.com/coolpaki.pl

 

2 KOMENTARZE

  1. Narty to fajny sport. 🙂 Moje dzieciaki tez zaczynaly jako 4-latki. Teraz maja 8.5 i 7 lat i juz ich na stoku nie dogonie. Dobrze, ze tata jest narciarskim ekspertem. 😉

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Koniecznie przeczytaj