czwartek, 7 listopada, 2024

Dziecko w domu! I co dalej?

Pojawiający się, co prawda nie znienacka,  nowy członek rodziny potrafi zaburzyć dobrze funkcjonującą i kochającą się parę. I to mimo tego, że przygotowujemy się na to wydarzenie dziewięć miesięcy, no może trochę krócej albo trochę dłużej,  to nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć. Po raz pierwszy znajdujemy się w takiej sytuacji, która może wywołać reakcje, których byśmy się nie spodziewali ani po sobie ani po ukochanej osobie.

Przemęczenie, stres, niewyspanie nakładają się na wzajemne oczekiwania co do obowiązków i opieki nad dzieckiem.

Często, to mama jest bliżej dziecka, spędza z nim więcej czasu (bo przecież jest na macierzyńskim) i opiekuje się nim. Tak najczęściej jest kiedy dziecko jest karmione piersią. Tata ma wymówkę, przecież nie nakarmi dziecka. I to mama wstaje kilka razy w nocy, a potem w dzień musi być na pełnych obrotach, przecież nie zostawi maluszka samego. Początkowo łóżeczko zazwyczaj stawia się w sypialni, żeby dziecko było blisko rodziców.  I wtedy tata, jeśli ma taką możliwość, ucieka do drugiego pokoju, bo przecież idzie do pracy i musi się wyspać. I to nic, że po roku mama wraca do pracy. Nie karmi już piersią, ale jak dziecko się budzi w nocy, to nadal to ona wstaje do niego i przytula albo karmi. A tata? Tata cóż, musi się wyspać, bo przecież idzie do pracy. I może jak już dziecko już jest nieco starsze będzie mu poświęcać więcej czasu, bo łatwiej mu odnaleźć się w tej sytuacji, a może nadal będzie uciekał od bliskości i z chęcią podrzucał dziecko od dziadków.

A może tata zostaje z mamą w sypialni, bo chce być blisko dziecka i blisko tej, która mu to dziecko dała. Zawsze w miarę możliwości był blisko niej i blisko dziecka. Nie opuścił żadnej wizyty u ginekologa. Przecież to jedyna okazja, żeby je zobaczyć. Czyta o tym jak jego dziecko się rozwija. Chce wiedzieć kiedy kształtują się poszczególne części jego ciałka. Rozmawia z brzuszkiem i go gładzi. Wie, że już taki kontakt jest ważny. Załatwia sobie tyle wolnego ile się da żeby być jak najdłużej z bliskimi. I nawet jak już wróci do pracy w nocy wstaje do płaczącego dziecka i przynosi je mamie. Docenia, to co ona robi. Doskonale zdaje sobie sprawę, że jak on pójdzie do pracy ona też będzie ciężko „pracować” w domu. Jak najszybciej wraca po pracy do domu, żeby pobyć jeszcze z dzieckiem, a możne pójść jeszcze wspólnie na spacer, bo wie, że tej bliskości z dzieckiem potem się już nie nadrobi.

Czasami, choć chyba rzadko,  bywa tak, że to tata częściej opiekuje się dzieckiem. To on wstaje w nocy i karmi je z butelki, a po pracy poświecą cały swój wolny czas. A może to on zostaje z nim w domu, a to mama wraca do pracy, bo lepiej zarabia albo po prostu nie chce być w domu z dzieckiem.

Nasze życie jest rożne i różne są sytuacje. Ważne jest, abyśmy potrafili w tej nowej sytuacji się porozumieć, bo to dopiero początek tej długiej drogi rodzicielstwa.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Koniecznie przeczytaj