Uwielbiam spędzać czas z moimi dziećmi i wszędzie z nimi chodzę. Nie zostawiam ich w domu z tatą, albo nie podrzucam do dziadków kiedy wybieram się do sklepu na zakupy. Idziemy razem. Może i uniknęłabym niejednokrotnie związanego ze wspólnym wyjściem na zakupy stresu i nerwów, bo nie ukrywam wyjście z moimi skarbami do sklepu przysparzało mi niejednokrotnie sporo nerwówki. I najczęściej po wyjściu ze sklepu mówiłam sobie, to był ostatni raz, a potem myślałam sobie, że to jednak jest część życia mojego i dzieci, i że muszą się nauczyć funkcjonować w różnych miejscach i w różnych sytuacjach. Tak było do pewnego czasu.
Zastanawiałam się jak ogarnąć tę moją rozbrykaną dwójkę. Z jednej strony nie zależny mi żeby moje dzieci stały grzecznie przy mojej nodze, bo sama ich uczę otwartości i zaspokajania swoje ciekawości, co wiąże się z zaglądaniem w każdy kąt nawet w sklepie. Z drugiej wolałabym żeby nie biegały te moje dzieciaczki jak szalone po całym sklepie.
Poza tym w każdym sklepie znajdą się rzeczy, które koniecznie muszą mieć i zaczyna się jęczenie „Mamo, a kupimy to, a kupimy tamto”. Jak tylko by mówiły, to nie byłoby problemu, ale moje skarby muszą podejść, a najlepiej podbiec do półki i podotykać, pościągać, a nawet od razu wrzucić do koszyka.
Zaczęłam z nimi rozmawiać na temat ich zachowania w sklepie. I nie były, to jakieś długie rozmowy w domu tylko krótkie informacje w drodze do sklepu. Pewne jest, że nawet jak im w domu przez godzinę będę mówiła żeby czegoś nie robiły, to i tak zanim dojdziemy czy też dojedziemy do sklepu już o tym zapomną, więc mamy krótkie poganki tuż przed zaistnieniem ewentualnego problemu.
I muszę Wam powiedzieć, że to działa. A jak już widzę, że przestaje działać, to pytam czy pamiętają o czym rozmawialiśmy przed wejściem do sklepu i jakie mieliśmy ustalenia. Jestem zaskoczona, bo nie spodziewałam się takiego efektu.
Zdarzają mi się jednak sytuacje, że zapominam z nimi porozmawiać np. jak spontanicznie wejdziemy do jakiegoś sklepu wtedy zachowanie moich dzieci wygląda tak jak wcześniej.
Cóż widać, że rozmowy z dziećmi mają wielką moc.
Świetny pomysł. Zauważyłem, że wielu rodziców ma problem z dziećmi w sklepie. Dzieci chcą wszystko co zobaczą i trzeba ich tego oduczyć spokojną rozmową. jak widać, da się 🙂
My jakoś bezboleśnie etap wymuszania wszystkiego w sklepie. Raz młody położył się na ziemi, a ja tylko obojętnie przeszłam nad nim 😉 i podziałało.
Super rady! Z pewnością wielu Rodzicom się przydadzą wnioskując po zachowaniu ich Dzieci w sklepach.