Ile to razy byłam w takiej sytuacji, że nie rozumiałam dlaczego moje dzieci płaczą, krzyczą, kopią lub biją się nawzajem. Im są starsze, to więcej takich sytuacji widzę. Na szczęście nie są one dominujące. Mam kochane dzieci, które dają mi czasami odetchnąć i nie wołają często „Mamoo”, przynajmniej nie w takich kryzysowych sytuacjach, bo to, że „Mamoo” jest często, to każda mama z własnego doświadczenia wie.
Czy nie jest tak, że boimy się trochę tych wyrażanych przez dziecko emocji. Może nawet nie tyle boimy się, co nie rozumiemy. Czasami jak nie rozumiemy ich, to nasze emocje biorą górę i krzyczymy na dzieci, albo nawet wymierzamy jakąś karę jeśli nie chcą się uspokoić. Patrzymy na wszystko z perspektywy człowieka dorosłego, a przecież dziecko nie ma jeszcze takiego doświadczenia i patrzy na świat inaczej, patrzy jak dziecko, które wielu rzeczy jeszcze nie zna, wielu spraw nie rozumie, i ma też swoje potrzeby. I przede wszystkim nie potrafi zapanować nad intensywnością swoich emocji dlatego wyraża je tak jak czuje. Z rozwojowego punktu wszytko jest tak jak powinno, ponieważ za umiejętność regulacji emocjonalnej odpowiadają płaty przedczołowe, które potrzebują sporo czasu, aby rozwinęły się we właściwy, harmonijny sposób. Wyobraźcie sobie, że są one w pełni dojrzałe w okolicach dwudziestego roku życia. Hmmm, to znaczy, że rodzice powinni sobie radzić już z emocjami, a jednak też nie zawsze im się to udaje. Jednak oczekują tego od dziecka, dla którego zapanowanie nad emocjami jest fizycznie niewykonalne.
Kiedy jeszcze do takiej trudnej emocjonalnie sytuacji, na którą dziecko reaguje krzykiem, płaczem dorzucimy naszą złość lub karę dziecko może mieć poczucie, że nasza miłość jest warunkowa, to znaczy, że kochamy je i akceptujemy tylko wtedy kiedy jest spokojne, grzeczne.
Jeśli pomożemy dziecku przejść przez ten trudny okres, to jemu będzie łatwiej i nam, rodzicom, także.
Jak to zrobić?
Po pierwsze
Zauważ, że jako rodzice poświęcamy dziecku dużo czasu chociażby na naukę: chodzenia, dbania o higienę, sprzątania zabawek, zachowania się wśród dzieci. Natomiast rzadko kiedy mówimy mu o emocjach, nie nazywamy ich. Dla dziecka często emocje są zupełnie nieznanym terenem, po którym nie potrafi się poruszać. Wystarczy od najmłodszych miesięcy nazywać emocje, zarówno dziecka jak i swoje. Nazywanie emocji może powodować uspokojenie układu nerwowego. Nie trzeba do tego czekać na zasiniałą sytuację, ale można rozmawiać w dowolnym momencie o tym czym jest smutek, złość, radość. Dzięki temu pomożemy dziecku zrozumieć i uporządkować ten skomplikowany świat emocji.
Po drugie
Ważna jest świadomość faktu, że nie ma złych i dobrych emocji. Każda emocja jest ważna i każda czemuś służy. Nikt nie lubi mierzyć się z trudnymi emocjami. Chcielibyśmy, żeby nasze dzieci były grzeczne, śmiały się, cieszyły. Jednak jest to niemożliwe, ponieważ dziecko potrzebuje też doświadczać tych trudnych emocji. One też go kształtują i pozwolą mu w przyszłości radzić sobie w takich sytuacjach, bo przecież ich nie uniknie, jest to niemożliwe. Poza tym to złość pcha nas często do działania, do rozwoju. Trzeba się tylko nauczyć odpowiednio nad nią panować i dać jej ujście. Można to zrobić przez ruch, rzucanie piłką, skakanie, bieganie.
Po trzecie
Dziecko jest świetnym obserwatorem i naśladowcą, więc nie jest dziwne, że odzwierciedla nasze zachowanie. Jeśli sami nie panujemy nad emocjami, to nasze dziecko będzie miało taki wzór i również nie będzie potrafiło nad nimi zapanować. Jeśli pokażemy dziecku, że złość, krzyk, a nie spokojna rozmowa, to nasz sposób na rozwiązanie problemu, też będzie w ten sposób rozwiązywać problemy.
Po czwarte
W trudnych sytuacjach bądź wsparciem dla dziecka, przytul je, uspokój, mów do niego spokojnym głosem. Pokaż, że jest dla ciebie ważne. I nie popełniaj tego błędu wysyłając je do kąta, lub wymierzając jakąś inną karę, tym mu nie pomożesz, a tylko bardziej podsycisz jego gniew. Owszem dziecko się uspokoi, ale tylko zewnętrznie. Wewnętrznie jego emocje będą rozszalałe i coraz trudniejsze do okiełznania.
Wiem, to są trudne sytuacje, dla mnie też, dlatego szukam sposobów jak sobie z nimi poradzić. Wprowadzam je w życie z większym bądź mniejszym skutkiem. Jednak uważam, że zawsze warto pracować nad lepszymi relacjami z dziećmi i w ogóle w rodzinie.
Następny tekst będzie dotyczył o emocji rodziców i tego jak sobie z nimi radzić. Już teraz zapraszam.
Joanna Kołpak – Coolpak
Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ.
Polub moją stronę na Facebooku www.facebook.com/coolpaki
Zajrzyj na mój Instagram www.instagram.com/coolpaki.pl
Poradzenie sobie z emocjami dziecka jest trudne, zwłaszcza w sytuacji, kiedy sami nie do końca rozumiemy nasze emocje. Zdarza mi się wybuchnąć, ale staram się pracować nad sobą, by lepiej zrozumieć emocje syna
Wielu dorosłych nie rozumie swoich emocji, bo nasi rodzice nas nie uczyli emocji. Jeśli będziemy uczyć ich naszych dzieci, to sami też będziemy bardziej zorientowani w tym temacie, a nasze dzieci będą sobie z nimi lepiej radzić niż my sami.
Bardzo pomocny wpis. Cieszę się, że tu trafiłam:)
Też się cieszę 🙂
Jako mama wciąż uczę się pracy nad sobą, cierpliwości…. Bywa różnie czasami, w szczególności gdy trudne emocje dziecka zderzą się z jakimiś innymi problemami, dochodzą dodatkowe nerwy… Ale jak to mówią „tylko spokój może nas uratować”… 😉
Nie jest łatwo – mi też, ale warto próbować.