Najczęściej piszę o miejscach, które polecam, szczególnie jeśli chodzi o pobyt z dzieckiem. Lubię wracać do sprawdzonych miejsc, ale chyba jeszcze bardziej lubię odkrywać nowe. Jak wybieramy się do miejsc, których nie znamy, to poniekąd jest to dla nas wielka niewiadoma mimo tego, że wcześniej oczywiście czytam opinie o danym obiekcie.
Zastanawiałam się czy na blogu dodawać tylko te miejsca, które warto odwiedzić. Po zastanowieniu jednak doszłam do wniosku, że równie ważne są informacje gdzie może niekoniecznie trzeba się wybrać.
Jak zwiedzaliśmy SAMAFOR w Łodzi, a następnego dnia oddalone o 50 km Zoo Safari w Borysewie, to szukaliśmy noclegu gdzieś w okolicy. Przeglądałam hotele w Łodzi, ale nie znalazłam takiego, który uwzględniałby potrzeby dzieci (jeśli taki znacie, to piszcie). Postanowiłam znaleźć coś pomiędzy wyżej wymienionymi miejscowościami. Wybór padł na hotel Jan Sander w okolicach Aleksandrowa Łódzkiego głównie ze względu na plac zabaw.
Do hotelu zjechaliśmy około godziny osiemnastej. Zameldowaliśmy się i ruszyliśmy do naszego pokoju. Pokój ok. Były łóżka, telewizor, lodówka, woda, ale niestety była też …
mega brudna wykładzina, i to w niejednym miejscu. Co powodowało, że ten czysty pokój nie był przyjemny w odbiorze.
Niepotrzebnie braliśmy pokój dla dwójki dorosłych i dwójki dzieci, ponieważ w naszym przypadku i tak zawsze wszyscy lądujemy w jednym łóżku. Ze względu na to, że ciężko byłoby zmieścić się w czwórkę na takiej jedynce, to połączyliśmy trzy łóżka ze sobą. Spało się dobrze w czyściutkiej pościeli. Od razu informuję, że Tosieńce zakładamy pieluchę na noc jak śpimy poza domem, bo czasami jeszcze się zdarza.
Ale oczywiście nie poszliśmy od razu spać tylko wybraliśmy się jeszcze na plac zabaw, bo jak tylko podjechaliśmy pod hotel od razu padały pytania „A kiedy pójdziemy na plac zabaw?” Jednak zanim Was tam zabiorę, to jeszcze oprowadzę Was po łazience. Łazienka jak łazienka, bez ochów i achów, ale było w niej wszystko co potrzeba. Niestety był też …
… grzyb. I powiem Wam, że nawet wzięłam chusteczkę żeby sprawdzić czy to się da zmyć. Zeszło bez większego wysiłku.
Oczywiście nie myłam wszystkiego. Powiedźcie mi, chcielibyście brać tam prysznic?
Po oględzinach naszego lokum na noc zeszliśmy na dół. Dawid został przy barze żeby zamówić coś do picia. Naczekał się biedaczek. Pani tłumaczyła się, że było wesele i koleżanka poodkładała butelki nie na swoje miejsce i ona teraz nie wie co gdzie jest. Byliśmy wyrozumiali.
Tatę zostawiliśmy więc tak jak go widać, a sami poszliśmy zapoznawać się z dziecięcymi rewirami. W hotelu jest kącik dla dzieci, w którym nie spędziliśmy za dużo czasu, ponieważ pogoda była piękna i dzieci ciągnęło na świeże powietrze.
Z przykrością muszę stwierdzić, że plac zabaw, to najlepsze miejsce w hotelu. Dzieci się tam bawiły do 21:00, nawet trochę dłużej.
Ciężko było je zaciągnąć do pokoju. Noc Wam już opisałam, więc od razu przejdziemy do śniadania. Jadalnia bardzo ładna. Uprzedzam domysły, kufle po piwie nie są nasze 😉
Propozycji śniadaniowych nie brakowało, ale jakoś miałam wrażenie, że niektóre potrawy, to pozostałości po weselu. Hotel jest obiektem na wesela, szkolenia i inne imprezy. Wzięcie to ust popsutej sałatki tylko mnie utwierdziło w tym przekonaniu.
Po śniadaniu spakowaliśmy się i ruszyliśmy w dalsza drogę z myślą, że …
… więcej już tutaj nie wrócimy, a Wy sami podejmijcie decyzję.
Hotel Jan Sander koło Aleksandrowa Łódzkiego
WWW: jansander.pl
Email: hotel@jansander.pl
Telefon: 42 28 07 708
Miejscowość: Rąbień
Adres: Wycieczkowa 2/10
95-070 Rąbień AB, Polska