poniedziałek, 9 września, 2024

Jak bardzo cieszę się, że mam już duże dzieci

Tę radość z faktu podróżowania z dziećmi w wieku sześciu i czterech lat odczuwam za każdym razem jak się gdzieś wybieramy.

Pierwszy raz wybraliśmy się na dłuższy wyjazd jak Tosieńka miała dwa i pół roku. Byliśmy wtedy w Jastrzębiej Górze nad morzem. Z rozrzewnieniem wspominam ten nasz nadmorski pobyt, a jak oglądam zdjęcia, to łezka kręci mi się w oku. Tosieńka była jeszcze taka maleńka.

Rok później zaczęły się wyjazdy z dwójką dzieci. Stasieniek zaczął wcześniej swoje wojaże. Jak miał siedem miesięcy pierwszy raz był nad Bałtykiem. Pamiętam jak dziś, zatrzymaliśmy się wtedy w Trzęsaczu.

Z każdym rokiem podróżowanie z dzieckiem staje się coraz łatwiejsze. Przynajmniej u nas tak jest.

Podróż

Jak te wyjazdy różniły się od naszych obecnych podróżny. Dzieci były mniejsze i ciężko było im wysiedzieć siedem godzin w samochodzie, dlatego najczęściej jeździliśmy nocą. Powroty były w przeciągu dnia i wtedy trzeba było robić częste przystanki na siku, rozprostowanie nóg, na jedzenie, a w trakcie jazdy stawać na głowie, żeby czymś zainteresować dzieci. Przydawały się wtedy różnego rodzaju książeczki, zabawki i inne zamawiacze.

Dlatego jak rok temu sama jechałam nad morze z dziećmi miałam obawy czy ogarnę tę moją parkę w samochodzie i potem nad morzem. Udało się, a sam wyjazd mi pokazał, że strach ma wielkie oczy.

Teraz nad morze wyruszamy rano. Dzieci nie mają problemów z tym, żeby wysiedzieć w aucie. W trakcie drogi wymyślam im jakieś zabawy, albo po prostu rozmawiamy lub śpiewamy. I wystarczy nam jeden dłuższy, półgodzinny, przystanek na posiłek, pobrykanie i skorzystanie z toalety.

Plażowanie

Jeszcze dwa lata temu nie było mowy o odpoczynku na plaży. Oczy trzeba było mieć dookoła głowy, a dzieci stale nas ciągnęły, żeby się z nimi bawić.

Rok temu już była ogromna zmiana, to chyba była nagroda za moja odwagę i determinację. Nie byłam już potrzebna Tosieńce i Stasiowi w zabawie. Sami razem świetnie się bawili, więc mogłam sobie spokojnie posiedzieć, bo o jakimś leżeniu plackiem  z ciałem wystawionym w stronę słońca oczywiście nie było mowy. Jednak na dzieci trzeba mieć stale oko.

Im dzieci starsze tym bardziej zajmują się same sobą.  I rzeczywiście w tym roku nam się to potwierdziło.

Zwiedzanie

Starsze dzieci chętniej zwiedzają rożne ciekawe miejsca i można z nimi na ich temat porozmawiać. Pamiętają je i wspominają, a do niektórych  chcą pojechać jeszcze raz. Są coraz bardziej ciekawe i wnikliwe, i  trakcie zwiedzania mają mnóstwo pytań. stają się świetnymi kompanami do dyskusji.

Maluszki po prostu zabieramy ze sobą. Możemy obserwować ich radość, zdziwienie i inne emocje związane z odkrywaniem nowych miejsc. A zdjęcia na pewno będą dla nich wspaniałą pamiątką na przyszłość.

Bagaże

Sama wyprawa gdziekolwiek wcześniej wyglądała tak, że to ja byłam obładowana i czułam się jak jakieś juczne zwierzę.

Na szczęście dzieci rosną, i zachodzą zmiany.

Z pakowaniem też jest łatwiej, bo o ile wcześniej moje skarby chciały upchać do walizki niemalże wszystkie zabawki, to teraz mają swoje plecaki i zabierają ze sobą to co im się do nich zmieści. Oczywiste jest, że jak jest taka potrzeba, to same je noszą i muuszę przyznać, że robią to chętnie.

Może ma na to wpływ fakt, że sami wybierali sobie plecaki takie jak im się podobają. Ja zadbałam o to, żeby wybierali spośród takich, które przede wszystkim będzie im się wygodnie nosiło, i które będą miały kilka przegród na ich skarby.

Plecaki Coolpack w 100% spełniły moje oczekiwania, a może po prostu uległam samej nazwie.

Co nie zmienia faktu, że własnie plecaki tej marki teraz mamy i chętnie ze sobą wszędzie zabieramy.  Nawet ja, na stronie ePLECAKI, znalazłam coś dla siebie.

Dla mnie teraz zdecydowanie jest łatwiej, a dzieci uczą się ograniczać ilość pakowanych rzeczy i odpowiedzialności za nie.

Plecaki teraz towarzyszą nam zarówno na tych dłuższych, jak i na krótszych wyjazdach.

Jest to bardzo wygodna forma zwiedzania czy też spacerowania z dziećmi, bo mam wolne ręce i nic nie ogranicza mi ruchów.

A jak jedziemy gdzieś tylko na jedną lub dwie noce, to pakujemy ubrania do plecaka na kołkach. Staś jest pierwszy, żeby go ciągnąć, a jak jest potrzeba, to ja zakładam go na plecy. Jest to praktyczne szczególnie wtedy jak nie podróżuje się samochodem.

Dzieci są różne i każde inaczej przeżywa podróż, zwiedzanie, pakowanie. Też macie odczucia podobne do moich, że z każdym rokiem podróżowanie z dzieckiem staje się coraz łatwiejsze?

My póki co nie wypuszczaliśmy się jeszcze poza granice kraju, więc nie mamy doświadczeń związanych z lotem samolotem czy też zetknięciem się z inną kulturą albo językiem. To wszystko, mam nadzieję, jeszcze przed nami.

 

 

7 KOMENTARZE

  1. Hmm.. sama nie mam jeszcze dzieci, ale no w sumie tak sobie myślę, że łatwiej podróżuje się z większymi szkrabami. Nie trzeba zabierać wózka, butelek, innego jedzenia i wgl mnóstwa wszystkiego ^^ A i dzieciaczki się już zajmą trochę sobą 🙂 Super!

    • Cos wiem na ten temat i nie zazdroszczę. Pocieszające jest to, że z każdym rokiem jest lepiej 🙂

  2. Ta radość z posiadania większych dzieci i łatwiejszego podróżowania jest mi doskonale znana :). Też w tym roku doświadczam jej po raz pierwszy. Nie mogę się doczekać pierwszej wielkiej wyprawy!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Koniecznie przeczytaj