Uwielbiam kawę. Piję dwie, czasami trzy dziennie. Jeśli jesteś ze mną już od jakiegoś czasu, to może wiesz, że najbardziej lubię kawę z mlekiem i miodem. Tak, wiem dziwne 😉 Jak nie mam miodu, to po prostu nie słodzę.
Kiedyś piłam zalewajkę, potem rozpuszczalną, a teraz piję kawę zaparzaną w kawiarce. Ty jaką lubisz najbardziej? A może wypróbujesz kawę, którą ja ostatnio sobie zrobiłam? Kawę latte z piankami Marshmallows, która jest hitem w Stanach. Mnie urzekła głównie swoim wyglądem, ale nie ukrywam, że na samą myśl, że pianki dodają jej jeszcze dodatkowej słodkości (bo oczywiście z miodu nie zrezygnowałam) miałam ochotę jej spróbować.
Jeśli też masz na nią ochotę to potrzebujesz:
– mocnej kawy,
– gorącego, spienionego mleka,
– pianki Marshalla waniliowo-truskawkowe.
Przygotowanie:
Do gorącej kawy wrzuć 3 pianki (możesz je pokroić na mniejsze części) zalej gorącym mlekiem z dużą ilością piany. Wierzch udekoruj kilkoma najlepiej pokrojonymi piankami. U nas niestety najczęściej dostępne są duże pianki. W Stanach dostaniesz mniejsze, których nie trzeba już dzielić na mniejsze kawałki.
Część pianek rozpuszcza się w kawie osładzając ją i nadając jej dodatkowo lekki waniliowo-truskawkowy posmak. Ja uwielbiam słodkości dlatego od razu dodałam miód do kawy, ale Ty maże przed dosłodzeniem spróbuj jej 😉
Pewnie z kawą nie masz problemu. Mleko zapewne u Ciebie w lodówce też się znajdzie. Spienić je możesz spieniaczem do mleka. Ja mam taki kupiony akurat w IKEA, ale przypuszczam, że bez problemu dostaniesz go w każdym branżowym sklepie. Co do pianek, to nie ma zbyt wielkiego wyboru. Najczęściej spotykane przeze mnie to takie o smaku waniliowo-truskawkowym. I takie też znalazły się w mojej kawie.
Lubię próbować nowe smaki i dlatego postanowiłam spróbować kawy z piankami Marshalla. W Opolu bez problemu można zamówić taką kawę w niejednej kawiarence, ale jak się samemu zrobi, to jest inaczej.
Jakie są moje doznania? Dobra, słodka 🙂 Chętnie spróbowałabym z piankami o innym smaku, bo trochę ten truskawkowy posmak w kawie był dla mnie za intensywny, ale to moje odczucia. Może to jest twój smak.
Muszę po prostu wyruszyć na poszukiwania pianek o innym smaku. A może Ty wiesz gdzie takie dostanę?
Jedno jest pewne, dobra KAWA, to dobry początek dnia. Dla mnie na pewno 🙂
Ja uwielbiam latte do tego stopnia, że wypicie jakiejkolwiek innej kawy przychodzi mi z trudem. Przy zakupie ekspresu ciśnieniowego najważniejszą funkcją było samoczynne spienianie mleka :). Najczęściej piję bez żadnych dodatków, a czasami na słodko. Ostatnio miałam okazję napić się z syropem różanym. Pycha.
Ale nie tylko ważna jest sama kawa dla mnie. Równie ważny jest kubek w jakim piję. To taka moja mała chwila przyjemności.P.s.Ten Twój kubek Asiu jest śliczny.
U mnie podobnie: dwie do trzech kaw dziennie musi być. Tylko pijam purytański czarne paskudztwo 🙂 Ale zapach z kawiarki powala 🙂