Z roku na rok coraz poważniej podchodzimy do jazdy na nartach, więc w tym sezonie zimowym trochę zainwestowaliśmy w ubrania i sprzęt.
Narciarstwo jest uważane za drogą dyscyplinę sportu. Czy w rzeczywistości tak jest? Tanie nie jest. Dlatego my szukaliśmy jak najlepszych rozwiązań w jak najmniejszych cenach szczególnie, że zaczynamy naszą przygodę z tym sportem. W końcu to dopiero nasz drugi sezon narciarski. Pierwszy opisałam w tekście „Białe szaleństwo w Zieleńcu”.
Rok temu
W ubiegłym roku wypożyczaliśmy wszystko dla naszej czwórki, narty, buty, dla dzieci obowiązkowo kaski. Jedyne w co się zaopatrzyliśmy to spodnie i rękawice narciarskie, w przypadku dzieci kominy pod kaski. Dla mnie i Dawida, to wydatek na lata, chyba że w przypadku spodni, drastycznie przytyjemy. Natomiast Tosieńce w tym roku musiałam kupić już nowe spodnie. Na szczęście Stasieniek swoje ma jeszcze dobre.
Jeździliśmy w kurtkach, w których chodziliśmy zimą. Nie było to wygodne szczególnie dla mnie i Tosieńki, bo nasze kurtki były długie i trochę utrudniały jazdę. Jednak na tamten moment i tak cieszyliśmy się, że w ogóle jeździmy. Sprzęt wypożyczaliśmy w Opolu i pod koniec sezonu zdecydowaliśmy się z Daiwdem odkupić dla mnie i dla niego narty, na których jeździliśmy. Były sprawdzone i byliśmy z nich zadowoleni.
Tegoroczny sezon zimowy
W tym roku kupiliśmy całej czwórce kurtki narciarskie. Wygodne i praktyczne, bo w rękawie mają kieszonkę na karnet. Rok temu musieliśmy za każdym razem go wyciągać żeby zeskanować. Kurtki kupiliśmy tanio w Lidlu. Tam też kupiłam dzieciom gogle.
Pozostałych rzeczy szukaliśmy na OLX. I tak wyszukaliśmy dla mnie i Dawida buty i gogle, a dla całej czwórki kaski – bezpieczeństwo ponad wszystko. Wychodzi to zdecydowanie taniej niż zakup nowych rzeczy w sklepie, a na ten moment i nasze umiejętności wystarczy. Jest to też tańsze rozwiązanie niż wypożyczanie sprzętu, o ile na narty wybierzemy się kilka razy.
O te rzeczy już nie musieliśmy się martwić.
Dzieciom sprzęt wypożyczaliśmy. Na cały dzień wyniosło nas to 80zł.
Do tego karnety. W Czarnej Górze, gdzie byliśmy w tym roku, karnet rodzinny na cały dzień to 340zł.
Dodatkowo dla Stasia instruktor. Godzina 100zł. Jednak jest to w naszym wypadku wydatek niezbędny jeśli Staś ma się dobrze nauczyć jeździć. Nasze umiejętności nie są wystarczające, aby nauczać innych.
Do tego trzeba doliczyć koszt dojazdu i jedzenie, które przynajmniej częściowo można zabrać ze sobą.
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że wybierzemy się na narty kilka razy w sezonie lub rzadziej ale na dłużej, to opłaca się kupić własny sprzęt. Summa summarum wyjdzie nas to taniej.
Jednak i tak trzeba liczyć się z dość sporą kwotą. W naszym wypadku jeden wyjazd dla naszej czwórki wyniósł około 750 zł.
Czarna Góra
W ubiegłym roku jeździliśmy w Zieleńcu. W tym roku postanowiliśmy sprawdzić nowe miejsce i wybraliśmy się do Czarnej Góry. Zdecydowanie Czarna Góra bardziej przypadła nam do gustu.
Przez cały czas jeździliśmy w czwórkę łatwą, niebieską trasą.
Zmienialiśmy tylko wyciąg, raz wjeżdżaliśmy „Efką” czteroosobowym krzesełkowym , a raz orczykiem „Bartuś”.
Teraz z niecierpliwością czekamy na kolejny wypad na narty.
Na stronie czarnagora.pl znajdziecie wszystkie niezbędne informacje.
To z kim się tam spotkamy?
Czarna Góra
www: czarnagora.pl
Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ.
Polub moją stronę na Facebooku www.facebook.com/coolpaki
Zajrzyj na mój Instagram www.instagram.com/coolpaki.p
Chetnie bym sie tam z Wami spotkala, ale my nistety jestesmy spoza Polski. 😉
My kupilismy juz wiele lat temu narty (nowe), ale dzieciom wolelismy kupic uzywane. Wiadomo, oni szybko rosna, choc corka na starych nartach przejezdzila prawie 3 sezony, syn na swoich jezdzi drugi. Za rok jednak trzeba juz bedzie mu sprawic nowe. Buty jednak wolimy kupowac nowe. Troche sie brzydze, to raz, a po drugie nowe buty narciarskie bardzo mocno dopasowuja sie do stopy uzytkownika i uzywanych sie nie poleca. Ja sama w ogole mam bardzo wrazliwe golenie i dlugo naszukalam sie butow, w ktorych daje rade jezdzic caly dzien. 🙂
Mamy tez wlasne kaski oraz gogle, ktore dla mnie wiazaly sie rowniez z dodatkowym kosztem. Nosze okulary i musialam kupic sobie gogle z wkladkami na szkla korekcyjne. 😉
Maz i ja mamy swoje kurtki narciarskie, corce udalo mi sie dorwac uzywana, a syn jezdzi w swojej zimowej. Oboje jezdza tez w zwyklych sniegowych spodniach. Dla szybko rosnacych dzieci szkoda mi po prostu wydawac fortuny na ciuchy, ktore moga sie okazac na jeden sezon. 😉 Karnety tutaj sprzedaja ze specjalnymi zaczepami, ktore mozna zahaczyc nawet o zamek i tez jest git. 🙂
Milego szusowania! My bylismy wczoraj, ale bylo -7 plus wiatr i pomimo bielizny termalnej (o ktora musialam sie z dzieciakami uwalczyc), cieplych bluz pod kurtkami oraz polarowych masek na twarz, wszyscy strasznie przemarzlismy. 😉