Myślisz o tym, żeby mieć dziecko. Rodzi się, jesteś zakochana, przybywa ci więcej obowiązków, ale miłość dziecka, jego uśmiech wynagradzają Ci te wszelkie trudy. Ogarniasz wszystko i myślisz sobie „Nie jest tak źle z jednym, więc z dwójką też dam sobie radę”. Do końca nie jesteś pewna czy chcesz tego dla siebie czy dla dziecka, aby miało rodzeństwo do zabawy, a w przyszłości wsparcie w trudnych chwilach.
Jest! Masz dwójeczkę: dwóch chłopców, chłopca i dziewczynkę czy dwie dziewczynki. Płeć nie ma znaczenia, jest rodzeństwo. Obowiązki tak jak myślałaś mnożysz razy dwa i zmęczenie też.
Mija osiem miesięcy, rok. Malutki dzidziuś zaczyna się poruszać i wchodzić w rewiry starszego dziecka.
I tu zaczyna się coś o czym wcześniej nie myślałaś, a może przeszło Ci to przez myśl.
kłótnie rodzeństwa
Kłótnie, które w zależności od wieku dzieci mogą wyglądać nieco inaczej.
Konflikty zaczynają się już kiedy raczkujący maluszek, na przykład zburzy długo powstającą z klocków budowlę starszego. Sytuacja wywołuje skrajne emocje, maluszek się cieszy, natomiast starszak jest zły, smutny, rozżalony.
Jest to jeszcze ten etap, w którym rodzic ingeruje w zaistniałą sytuację, ponieważ:
– albo zostanie wezwany przez poszkodowane dziecko,
– albo musi ingerować, bo rozeźlony starszak atakuje malucha, który zaczyna płakać.
Co można zrobić, aby takie sytuacje pojawiały się rzadziej?
Po pierwsze
Kiedy widzisz, że starsze dziecko układa budowlę z klocków zajmij czymś młodsze, bo pewne jest, że będzie je ciągnęło, żeby tę budowlę zburzyć.
Po drugie
Naucz starszaka stawiać swoje budowle, zabawki w takie miejsca, aby młodsze ich nie dosięgnęło.
Po trzecie
Jeśli starszak nie chce się z nim bawić, bo młodszy mu wszystko burzy, uszanuj tę decyzję.
Po czwarte
Nie faworyzuj młodszego dziecka, bo to może nasilić konflikty.
Sytuacja nieco się zmienia wraz z wiekiem dziecka.
Kiedy dzieci już potrafią porozumiewać się ze sobą, to w tedy w przypadku kłótni pozwól im samym rozwiązać konflikt, ponieważ:
Po pierwsze
Nauczysz ich radzenia sobie w trudnych, czasami stresujących sytuacjach. Mimo szczerych intencji nie uchronisz dziecka przed takimi zdarzeniami.
Po drugie
Kiedy wkraczasz w zaistniały konflikt nie jesteś w stanie sprawiedliwie ocenić zaistniałego zdarzenia. Zawsze ktoś będzie czuł się poszkodowany i jednocześnie będzie miał poczucie, że faworyzujesz drugie dziecko.
Po trzecie
Jeśli zostaniesz przywołana do rozstrzygnięcia kłótni, to na przykład zabierz przedmiot sporu i poinformuj, że dopóki dzieci nie dojdą do porozumienia nie zwrócisz im zabawki.
Ustal jasne reguły, które obowiązują w waszym domu: nie wolno szczypać, gryźć, ciągnąć za włosy ani bić się. Jeśli zauważysz jakieś z tych reakcji natychmiast
interweniuj!
Jak już dochodzi do twojej i interwencji, i dzieci nie chcą słuchać tego co im mówisz sama wtedy jesteś poddenerwowana. W takiej sytuacji najlepiej rozdzielić kłócących się i odesłać, jeśli jest taka możliwość, do różnych pokoi. Pozwól ochłonąć wszystkim, bo zdenerwowanie nie wpływa dobrze na pokojowe rozwiązanie sporu. Po ochłonięciu wszystkich wysłuchaj co dzieci mają do powiedzenia i zaproponuj, żeby sami rozwiązali problem.
Co sprzyja kłótniom
Sytuacja jest trudniejsza jeśli dzieci dzielą ze sobą pokój, wtedy brak im własnego terytorium, na którym mogą robić co chcą i częściej może dochodzić do konfliktów.
Poza tym częściej kłócą się rodzeństwa tej samej płci ze względu na zainteresowania tymi samymi zabawkami. I to się chyba potwierdza, bo Antoninka i Staś nie kłócą się często, teraz wiem dlaczego.
Czy Ty możesz coś zrobić, aby kłótnie rodzeństwa nie były zbyt częste?
Otóż tak:
– nie kłóć się przy dzieciach,
– nie faworyzuj jednego z dzieci.
Na koniec życzę Tobie i sobie dużo cierpliwości i wytrwałości 🙂
Jeszcze dodałabym wątek: kłótnie rodzeństwa w tym samym wieku 🙂 Przerabiam to na co dzień – matka bliźniakow lat 3 i pół :))
Muszę przyznać, że nie pomyślałam. Domyślam się, że natężenie kłótni wzrasta kilkakrotnie.
Też mam w domu dwójkę – prawie 4-latkę i o dwa lata młodszego synka. Kłócą się codziennie po kilka razy: o zabawki, o soczek, o miejsce przy stole. W zasadzie o wszystko :). Interweniujemy wtedy, kiedy dochodzi do przemocy fizycznej, tłumaczymy, rozmawiamy o emocjach, itd. Nie zawsze się udaje rozwiązać konflikt, często sami mamy problem z emocjami, mimo że bardzo się staramy. Myślę jednak, że takie konflikty są dzieciakom bardzo potrzebne – uczą się negocjowania, życia w społeczeństwie, tego, że nie są pępkiem świata i emocje, sprawy innych też są ważne. My rodzice musimy po prostu zachowywać się bardzo ostrożnie i mądrze – nie powielać niedobrych schematów z naszego dzieciństwa, pytać innych, jeśli sami mamy wątpliwość (a czasem trudno przyznać się do niewiedzy), czytać mądre książki. No i przede wszystkim: starać się zrozumieć swoje dziecko i to, że przechodzi właśnie przez różne etapy rozwojowe. Niby łatwe, a trudne zarazem, prawda? 🙂
Kłótnie między rodzeństwem są chyba nie do uniknięcia. Jak się kochają, tak się i kłócą. Chyba też nie ma w nich nic niepokojącego, pod warunkiem, że potrafią wspólnie lub z rodzicami rozwiązać konflikt i przeprosić się.
U nas kłótnie wynikają głównie z tego samego wieku, czasem kilka razy w ciągu dnia trzeba interweniować, ale są i dni, kiedy fantastycznie się dogadują. 🙂
ja bym powiedziała jedno: póki nie leje się krew tudzież nie dzieje się nic poważnego – rodzice nie powinni się wtrącać. to bardzo rzutuje na relacje między rodzeństwem, którzy rodziców używają do swojej rozgrywki. i rzutuje potem na relacje rodzica z poszczególnymi dziećmi
Kto się lubi ten się czubi:) ciężki temat, świetny post!