sobota, 30 września, 2023

Ogarniasz wszystko? Bo ja nie!

Jakby ktoś Cię zapytał, „Kim jesteś?”. Co byś odpowiedziała? Oczywiste jest, że jesteś kobietą. A poza tym? Ja jestem jeszcze żoną, matką, blogerką, sprzątaczką, kucharką i swoją szefową w pracy. To takie ważniejsze pozycje, a jest jeszcze sporo pomniejszych, które wykonuję codziennie lub bardzo często, a nad którymi się nie zastanawiam. Kolejność nie jest tutaj istotna i niezależnie od tego jak poukładamy te funkcje, to nie zmieni to faktu, że jest tego sporo, a doba jest krótka.

Ogarniasz wszystko? Ja nie!  I jeszcze na domiar złego jakiś czas temu dobijałam siebie, że nie daję rady, a powinnam przecież jestem kobietą, a kobiety dają radę i to jeszcze robią wszystko perfekcyjnie. I stawałam na rzęsach żeby było czysto, obiad ugotowany, lodówka pełna, dzieci zadowolone, tekst na bloga napisany, praca wykonana. Przy tym wszystko brak czasu dla siebie  na przeczytanie książki czy chociażby tekstów u fajnych blogerów. Kawa pita w trakcie jakichś czynności, ponieważ jak tylko usiadłam to zaraz atakowały mnie myśli, co jeszcze muszę zrobić.

A i tak mimo starań trudno mi ogarnąć nawet część moich obowiązków. Jak mam więcej pracy tak jak teraz i to na niej skupiam się w tym momencie najbardziej, to brakuje mi czasu na blogowanie. Od kilku dni próbuję napisać tekst, ale jak siadam do komputera, to uświadamiam sobie, że dzieci są ważniejsze, a że teraz po chorobie są przez cały miesiąc w domu i nie chodzą do przedszkola, więc poświęcam im więcej czasu niż zazwyczaj. Nie chcę żeby pamiętały, że mama wiecznie siedzi przy komputerze (praca i blog) albo wisi na komórce (głównie blog). A jak ich nie ma, to jak pracuję i piszę, to ciężko z czasem żeby wyskoczyć na zakupy, posprzątać i ugotować. Część rzeczy można zrobić wieczorem i czasami tak robię, ale nie za często. Dzieci idą spać, to chcą się przytulać. O mamo, a jak ja się tak do nich poprzytulam, to najczęściej zasypiam razem z nimi. Budzę się w środku nocy, zakładam piżamę i z makijażem wędruję spać dalej do swojego łózka, tzn. do mężusia (kocham Cię). Życie. I tak to wygląda. Może mam zła organizację pracy? Może Ty ogarniasz? Dajesz radę? Naprawdę dajesz radę?

Ja nie daję rady, ale już się tym nie przejmuję. Nie jestem sama na tym świecie i nie muszę wszystkiego sama robić. Mam męża, który też przecież może przejąć część moich obowiązków. Obydwoje pracujemy zawodowo, więc nie widzę powodu dlaczego tylko ja mam zajmować się domem. Jak jakiś czas temu usłyszałam od mego kochanego M, że okno w kuchni jest brudne (fakt, było mega brudne – tylko to okno mi zostało do umycia po remoncie) odpowiedziałam, że nie mam czasu go umyć i równie dobrze, to on może to zrobić. Umył, no może bardziej rozmazał ten brud, ale liczą się chęci – następnym razem wyjdzie mu lepiej.

Najgorsze jest, że faceci nic nie widzą, tzn. nie widzą otaczającego ich bałaganu, a może  nie chcą nic widzieć – tak wygodniej. Ostatnio jak poprosiłam mojego mężusia żeby posprzątał usłyszałam pytanie „A co jest do zrobienia?”. Łóżka dzieci nie pościelone po nocy, zabawki i ubrania porozrzucane, naczynia w zlewie, pełno różnego rodzaju śmieci na podłodze, pranie do puszczenia, śmieci do wyrzucenia – to między innymi ja widziałam, a co on widział nie wiem. Ręce mi opadły i zaczęło we mnie wrzeć, wrrr. I mimo, że wiem że im – facetom, to trzeba tłumaczyć wszystko i mówić dokładnie „Proszę kochanie schowaj pościel dzieci, a potem włóż naczynia do zmywarki”, to ciągle ciężko mi się z tym pogodzić. No bo jak nie wie jak przejść na kolejny poziom gry, to grzebie w internecie. Logiczne wydaje mi się, że jak nie wie jak sprzątać, to niech poszuka „jak szybko i dokładnie posprzątać mieszkanie”. Sprawdziłam, wyskakuje mnóstwo porad.

Tak wiem, pomarzyć można, a póki co to muszę pochylić głowę i nie rzucać „Posprzątaj proszę” tylko rozbić to na składniki pierwsze. Ale za to jak wieczorem usłyszę „Kochanie nie mam majtek” odpowiem „To Ci jutro wypiorę”. A co? Taka zołza ze mnie. Podobno faceci kochają zołzy.

A tak w ogóle, to wiecie, że to nasza wina? Przyzwyczajamy tych naszych panów do tego, że wszystko za nich robimy, a potem mamy pretensje, że nic nie robią w domu. Do luksusu łatwo się przyzwyczaić.

W ten sposób zaczynam być sobą i dla siebie. Jeszcze nie w  stu procentach, ale stopniowo. Rzeczy, które latami były powielane nie da się zmienić z dnia na dzień, ale warto zacząć.

 

Jak podobają Ci się tematy, które poruszamy zapraszam zaglądaj do nas na www.coolpaki.pl

Na naszym fanpage’u  na FB zawsze znajdziesz informację o pojawieniu się nowego tekstu i sporo śmiesznych i życiowych sytuacji.

Zajrzyj na nasz Instagram

2 KOMENTARZE

  1. Czasami już tak po prostu jest, że trzeba wyjaśniać baaardzo dokładnie 🙂 Bardzo dobrze, że nauczyłaś się odpuszczać, można trochę odetchnąć i nie przejmować się niczym 🙂 Pozdrawiam i życzę sukcesów w 2018!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Koniecznie przeczytaj