Moje wczorajsze zakupy nijak mają się do tego o czym będę pisać, a do czego zainspirował mnie niedawno zobaczony dokument. Dokument, to ostatnio gatunek filmu, który najczęściej oglądam na platformie Netflix. Oczywiście brak czasu niezmiennie mi towarzyszy. Znasz to, prawda? Mam ogromna nadzieję, że nieco się to zmieni z dniem 4 września, bo od tego dnia zamierzam dopiero puścić moje skarbeńka do przedszkola. Będę tęsknić za tym błogim porannym lenistwem, ale coś za coś. Póki co czas dla siebie muszę tak organizować żeby jak najwięcej robić w jak najkrótszym czasie. Czyli jak oglądam to ćwiczę, albo raczej w moim przypadku jak ćwiczę to oglądam, ale o tym już Wam pisałam.
Ja tutaj się rozpisuję o mało istotnych rzeczach, a Wy pewnie jesteście ciekawi co takiego ostatnio oglądałam i co ten film ma wspólnego z moimi zakupami. Chociaż jak się tak zastanowię, to jedno drugiego nie wyklucza. Byty, które kupiłam są mi potrzebne (nie mam żadnych na jesień), a to że mam kochanego męża, który mi powiedział, to kup sobie trzy pary, to inna sprawa 😉 Pytam się, która by nie skorzystała.
To było takie tyci szaleństwo, bo wiecie, że „Nowe buty są dla kobiety jak lekarstwo, a na zdrowiu nie ma co oszczędzać”. Chociaż szaleństwo, to byłoby gdyby mój mąż powiedział „Kiedy moja żona powiedziała mi, że kupiła jasne buty, z kokardką i na szpilce, nawet nie pomyślałem, że to są trzy pary” 😀
A teraz dla równowagi dwa zdania, które przeczytacie w Netflix na temat filmu. „Większe, nowsze, lepsze: to własnie amerykański sen. Jednak Ci kreatywni ludzie śnią głownie o szczęściu.”
„Mniej oznacza więcej: w tym dokumencie poznajemy ludzi, którzy sprzeciwiają się amerykańskiemu ideałowi dążenia do szczęścia poprzez dobra materialne.”
Jak Dawid mnie zapytał co oglądam i usłyszał, że film pt. „Minimalism” usłyszałam „O pustelnikach?” Pomyślałam sobie, że sarkazm niepotrzebny, ale po dłuższej rozmowie okazało się, że też oglądał film na temat upraszczania życia i jego bohaterowie wiedli połowicznie pustelnicze życie. Jednak o tym nie będę Wam pisać, bo ja tego filmu nie widziałam.
Do tematu minimalizmu podeszłam z jednej strony z ciekawością, a z drugiej bardzo krytycznie. Oczywiście od razu pojawiła się u mnie postawa obronna. Pomyślałam sobie, że to bez sensu, a nawet, że to gruba przesada.
Okazało się, że film przedstawia bardzo zdrowe podejście do tematu minimalizmu. Nie usłyszałam tutaj, że posiadanie rzeczy jest złe i najlepiej je wyrzucić, albo komuś oddać.
Twórcy filmy i główni sprawcy zamieszania Joashua Fields Millburn i Ryan Nicodemus napisali książkę na temat minimalizmu, a w zasadzie to na temat szczęścia. I o szczęście tutaj chodzi. Wywiady między innymi z ludźmi sukcesu, którzy posiadali wiele pokazują, że ślepa pogoń za dobrami materialnymi nie daje szczęścia. W filmie pada odpowiedź na zarzut, że bogatym łatwo mówić, że pieniądze szczęścia nie dają jak je mają.
Każdego dnia jesteśmy karmieni informacjami poprzez rożnego rodzaju przekazy medialne jak powinno wyglądać nasze życie, jakim samochodem powinniśmy jeździć, w co się ubierać, co jeść. I ślepo dążymy przynajmniej do namiastki tego ideału.
Część z bohaterów filmu miała punkty zwrotne, które rozjaśniły im umysł i spowodowały inne spojrzenie dotychczasowe życie. U kogoś był to upragniony awans, u innej osoby polecenie sprzedażny telefonów komórkowych dla dzieci.
Materiał dotyczy Amerykanów, ale czy u nas nie dzieje się już podobnie?
U nas również ludzie dążą do tego by mieć jak najwięcej pieniędzy, a potem chwalą się nowymi gadżetami. Zwłaszcza widać, to po osobach, które nigdy za dużo pieniędzy nie miały, a jakimś cudem w końcu udało im się ,,dorobić”. Serial zapisuję, bo widzę, że porusza interesujący temat. 🙂
nadmiar wszystkiego skłania do minimalizmu
Mi mąż też ostatnio sprawił ogromną niespodziankę jeśli chodzi o buty. Dał mi swoją kartę i powiedział, że mogę sobie kupić jakie tylko chce buty i w jakiej tylko chce ilości. Zgadnij ile kupiłam?
Jejku, ale super mi się Ciebie czyta! Dawno nie było mi nigdzie tak lekko 😉 P.S. Dzięki za niejedną inspiracje! A co do butów, które widziałam na Instagramie, to Ci zazdroszczę! :DDD
„Kiedy moja żona powiedziała mi, że kupiła jasne buty, z kokardką i na szpilce, nawet nie pomyślałem, że to są trzy pary” hahaha, mężczyźni! 🙂
Film ciekawy. Wydaje mi się, że u nas dzieje się podobnie. Wiele osób żyje w pogoni za pieniądzem. Odkładają szczęście na później myśląc jak [taki będę], jak [to kupię] itp. to będę szczęśliwy, zamiast być szczęśliwym tu i teraz. 😉
Na codzień staram się być minimalistą. Tak jest zdecydowanie zdrowiej:)
Szczerze powiedziawszy nie wiem o co chodzi z tymi butami. Ja mam wszystkich łącznie aż 3, chyba, że licząc z klapkami. 😛 Ale gusta i guściki, każdy szaleje za czymś innym. 😀 A co do reszty to zgadzam się, że bogatemu łatwo mówić. Ale oczywiście takiemu z przewyższonym ego, człowiekowi chciwemu, bo znam kilku takich w porządku, co sami nieraz pomagają (nie tylko finansowo) znajomym czy biednym więc nie generalizuję. Jednak bogaty jakby nie patrzeć, na start ma lepiej, bo nie oszukujmy się, ale choćby do szczęścia – nieraz realizacji marzeń nie wystarczą same myśli i chęci. Czy nawet jeśli chodzi o warunki w jakich żyje. Ja całe swoje dzieciństwo i wiek nastoletni mieszkałam w stęchliźnie i grzybie, ponieważ rodziców nie było stać na nic innego, chociaż starali się jak mogli. Ale dzięki temu wiem, że uczyłam się doceniać rzeczy mniejsze i określać ważne i ważniejsze priorytety. Dlatego bardzo doceniam i szanuję ludzi, którzy stawiają na minimalizm i z nim potrafią być szczęśliwi. W końcu w życiu chodzi o to, by być szczęśliwym. Świetny wpis, warty przemyślenia. 🙂
Zgadzam się z Tobą w 100%! Ciągle próbujemy do czegoś dążyć, a gdy to już mamy to tylko chwilę jesteśmy usatysfakcjonowani, bo za chwilę mamy kolejne cele. Szczęście z posiadania rzeczy materialnych jest tylko chwilowe. Bardzo ciekawy film oraz temat wpisu. 🙂
Z minimalizmem jest mi bardzo po drodze w ostatnim czasie… A ten dokument chętnie bym obejrzała!