Macie dla siebie czas wolny? Czas, w trakcie którego robicie coś dla siebie? Ja bardzo długo nie miałam takiego czasu i aż tak bardzo mi go nie brakowało. Cieszyłam się moimi skarbami. Czasami zatęskniłam za chwilą wolnego głównie na przeczytanie jakiegoś babskiego miesięcznika bądź książki, bo nawet z tym było ciężko.
Teraz jestem już mamą „dużych” dzieciaczków i coraz więcej rzeczy możemy robić razem. Jeździmy na rowerach, na rolkach, gramy w gry, to jest to co lubię robić w gronie rodzinnym, ale czasami potrzebuje pięciu minut dla siebie. Jakiś czas temu wzięłam się za siebie. Wiecie zdrowe nawyki żywieniowe, ćwiczenia. I głównie o te ćwiczenia tu chodzi. Jak ćwiczę przy dzieciach, to zaraz lądują na mnie i zaczyna się zabawa. Teraz w trakcie remontu, to w zasadzie nawet nie mam za bardzo skrawka podłogi żeby dołączyć do pani Chodakowskiej i przerzuciłam się na steper, bo zajmuje mniej miejsca. Najczęściej zaczynam ćwiczyć jak dzieci już śpią, ale takie ćwiczenie na steperze jest dość nudne, więc ćwicząc oglądam coś, oczywiście na moim niezawodnym Netflixie. A jak coś oglądam, to nawet nie wiem kiedy minie mi godzinka maszerowania.
Ostatnio mam fazę na „Sherlocka”. Zawsze lubiłam oglądać różne wersje opowiadań Arthura Conana Doyle’a o detektywie Sherlocku Holmesie, ale ta, w której główną rolę odgrywa Benedict Cumberbatch jest póki co moją ulubioną. Zamiłowanie do takich historii wyssałam pewnie z mlekiem matki, bo moja mama pochłaniała kryminały. Pamiętam, że było ich pełno w domu. Poza tym pewnie remontowa aura wpływa na to, że wolę oglądać aroganckiego detektywa i towarzyszącego mu w śledztwach lekarza Johna Watsona w rolę, którego wcielił się Martin Freeman, niż jakieś komedie. Serial jest jeszcze ciekawszy przez to, że jego akcja nie dzieje się w XIX wiecznym Londynie tylko w czasach współczesnych. Holmes korzysta z tych samych udogodnij techniki co my, ale jednak nadal pozostaje eleganckim, ekscentrycznym dżentelmenem.
Cóż „Sherlock”, to serial, a seriale są o tyle niebezpieczne, że wpada się w wir oglądania odcinka za odcinkiem.
Na Netflixie można też zobaczyć mnóstwo ciekawych filmów dokumentalnych. Ja ostatnio oglądałam „What the Health”. Bulwersujący film o wpływie diety na zdrowie człowieka. Okazuje się, że odpowiednia dieta może zdziałać cuda i pokonać nawet genetyczne skłonności do chorób. Niestety ogromne koncerny medyczne, farmaceutyczne i żywnościowe robią wszystko abyśmy mieli spaczony obraz na ten temat. Dlaczego? Sami sobie odpowiedzcie, albo zobaczcie film. Jak żyć? Pytam. Jak żyć?
W minionym miesiącu zdarzyło mi się jednak oglądać jedną z moich ulubionych komedii „Notting Hill” z Julia Roberts i Hugh Grantem. Kto nie zna romantycznej historii właściciela księgarni Williama Thackera i gwiazdy Hollywood Anny Scott. Ale czymże byłaby ta historia bez powalającego Spika? Jestem pewna, że doskonale znacie Anne, Williama i Spika.
Prawdę mówiąc dlatego, że ćwiczę to oglądam, bo inaczej byłoby ciężko znaleźć czas na takie przyjemności szczególnie teraz jak są wakacje. Cóż typowa ze mnie mama. Trzeba robić kilka rzeczy na raz żeby oszukać troszkę czas 😉
Też uwielbiam Netflix i seriale. Oglądałaś może też Fargo i Stranger Things? 🙂
Uwielbiam mieć 5 minut dla siebie. Chwilka odpoczynku równa się kawa i książka!!! 😉
Uwielbiam ofertę Netflixa i na koniec sierpnia rezygnujemy z kablówki właśnie na rzecz abonamentu u nich. „What the Health” muszę w takim razie koniecznie obejrzeć. U nas przygoda z Netflixem rozpoczęła się od House of cards. Dosłownie połknęliśmy ten serial 😀
Ale piękny, mega estetyczny blog 🙂
5 minut na Netflixa to za mało :-). Może któregoś dnia się skusimy. Na razie mało oglądamy TV a już szczególnie w lecie. I trochę się boję, że jak kupimy abonament, to nasz czas na rozmowę z żoną zmniejszy się do zera…
5 minut dla siebie? Żeby mieć 5 minut dla siebie, to wstaję o 5:00 zamiast o 5:30 😉 dzięki czemu mam pół godziny na opierdalanie się 😉
Nie realne żebym tak wcześnie wstała 🙂
Moją ulubioną serialową wersją Sherlocka jest serial z Jeremym Brettem w roli głównej 🙂 Starzyzna już trochę, ale uwielbiam ją 🙂
Moje 5 minut to najczęściej kawa w ciszy ogrodu w letnie popołudnie, to dobra lektura będąca odskocznią od dni czy rozmowy z mężem, których w małżeństwie tak potrzebujemy
Przyciągnęło mnie zdjęcie. Uwielbiam Benedicta, a serial namiętnie oglądam po raz enty?
Multitasking matki opanowują do perfekcji. No ja niestety ostatnio zaniedbałam oglądanie seriali czy nawet moich ulubionych Youtuberów. Ale za to regularnie biegam, więc to jest to moje 5 minut dla siebie. No i raz w miesiącu wizyta u kosmetyczki na pazy 🙂 Taaaak, lubię to 🙂
Uwielbiam Nothing Hill, ach Julia Roberts i Hugh Grant. A ja teraz mam etap na Kolombo… hi hi hi Pozdrawiam serdecznie Beata
Uwielbiam Colombo 🙂
Nie jestem mamą ale łączę „swoje” rzeczy w jednym czasie. Maluję paznokcie przed laptopem, bo kiedy będą schły, ja mogę pracować. Seriale oglądam kiedy gotuję obiad. Ale mój czas i tylko mój jest rano: świeża kawa, książka, taras i ja 🙂 I to jest moje święte 20 minut, którego nikt nie ma odwagi mi przerwać 🙂
Nie jestem mamą, ale każdą wolną chwilę tylko dla siebie wykorzystuję na czytanie książek. Filmów i seriali nie oglądam prawie wcale choć o Netflixie słyszałam wiele dobrego. Sherlock! Uwielbiam właśnie książkową wersję 🙂
Pozdrawiam serdecznie.
Ja to zwykle piszę bloga 🙂
ja, gdy mam czas, to katuję filmiki motywacyjne na yt..;P chore to, wiem:P
ja też uwielbiam Sherlocka 🙂
jeszcze nie korzystałam z tej platformy do oglądania filmów i chyba muszę to zmienić 🙂
Hej :). U mnie też z czasem dla siebie cieniutko ;). Mój mąż jest super facetem i co miesiąc idę sama na spektakl :). On zostaje z chłopakami :), dla mnie to rozrywka, wtedy mój mózg działa na zupełnie innych falach. Jak Dygnitarz ciut podrośnie… będę czytać bo ostatnio zakupiliśmy 50 książek…….
Zazwyczaj 5 minut dla siebie wykorzystuję na czas z książką. Choć nie powiem, że nie lubie obejrzeć dobrego filmu w kinie lub tv.