poniedziałek, 9 września, 2024

No, chodź już!

Ze względu na aurę aż trudno uwierzyć, że ten spacer odbył się pod koniec stycznia, a nie w marcu. Za dwa dni rozpoczynają się ferie zimowe, a w większości miejsc o jeździe na sankach można tylko pomarzyć. Dobrze, że tej zimy udało się nam już trochę pozjeżdżać z górek 🙂 Tego dnia pogoda była piękna, w sam raz na spacer. Tylko wybierając się na spacer do lasu nie przewidzieliśmy, że po stopniałym śniegu zastaniemy błoto. Nie trwał więc on za długo. Jego koniec przyspieszyły upadki Stasia.  Na szczęście nie był on mokry tylko umorusany 🙂 A wiadomo brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko. Ja przynajmniej  wyznaje taką zasadę 🙂

Ostatnio co raz częściej wyruszając do lasu wybieramy taki blisko naszej działki budowlanej.  Spacerujemy, i  tak sobie marzymy, że może w końcu zaczniemy budowę, i że las będziemy mieć tak blisko, że codziennie będziemy mogli po nim spacerować. Spowolnić, wyciszyć się i zrelaksować.  Żyjemy obecnie w takim tempie, że wszelkie poruszanie się z dziećmi polega na ciągłym poganianiu ich. Może u Was tak nie jest. Ja niestety zaobserwowałam u siebie, że np. wracam z dziećmi ze sklepu. W jednej ręce siatka z zakupami, na ramieniu torba, na drugiej ręce Staś, a obok wędrująca Antoninka. Przebywamy, krótką drogę z samochodu do domu. I jeśli Tosia nie woła „Bolą mnie nóżki. Chcę na ręce”, to zatrzymuje się przy każdym krzaczku, kałuży, piórku, i wszystkim co tylko znajdzie się w jej pobliżu. A wtedy ja, co chwilę wołam „Tosieńko, chodź proszę. Tosieńko, CHODŹ proszę”. Taki scenariusz występuje w różnych sytuacjach: wracamy z przedszkola i żłobka, idziemy do dziadków czy na zakupy. Dlatego tęsknię za momentami kiedy spacerujemy, i nic nas nie goni. Trzeba jednak uważać, aby „No, choć w końcu” nie zakłóciło błogiego spacerowego spokoju. Przecież po to idziemy się do lasu, żeby podnieść patyczek i pogrzebać nim w ziemi. Albo zatrzymać się na chwilę, popatrzyć na rośliny dookoła i zapytać „Mamo, a czy to jest koniczyna? Nie? A co to jest?” Bądź poskakać na resztkach lodu na kałuży i dociekać „Dlaczego ten lód jest taki cienki?” Lub też przystanąć i popatrzeć na przejeżdżającego jeźdźca na koniu, i powiedzieć „Też bym tak chciała.”

I nie ważne w tym wszystkim, że patyk jest mokry i brudny, że cienki lód pęknie jak się na niego wejdzie i wpadnie się w błoto. To my dorośli widzimy problemy w takich rzeczach, a powinniśmy spojrzeć na nie oczami dzieci, albo spojrzeć  po prostu na nasze dzieci i zobaczyć ile radości sprawia im poznawanie świata przez zabawę.

Nie jestem idealna mamą, ale staram się być jak najlepszą dla moich kochanych dzieci. Ciągle popełniam jakieś błędy, i potem je naprawiam. Ty też?

Relacja Antoninki: Dogońmy tego konika!

mama blog

blog o dzieciach

rodzinny blog

atrakcje dla dzieci blog

nanude blog

sposoby na nude dla dzieci blog


 

Polska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Koniecznie przeczytaj