Ludzie zawsze lubili otaczać się pięknymi rzeczami, przebywać w pięknych pomieszczeniach, i chcieli pięknie wyglądać. W zależności od epoki, to piękno wyglądało nieco inaczej. My dzisiaj możemy podziwiać piękno minionych lat chociażby w architekturze, wnętrzach, malarstwie. Możemy też prześledzić jak przez setki lat zmieniał się kanon kobiecego piękna.
Kanon kobiecego piękna
Od zamierzchłych czasów do współczesności
Ideał kobiecego piękna wyglądał różnie w zależności od epoki, regionu. Wymienię kilka przykładów, które są Wam zapewne znane.
Ideał kobiety egipskiej przedstawia się następująco: długi nos oraz mocno podkreślone oczy. Pamiętasz Kleopatrę?
Ideał kobiety rzymskiej utożsamiany jest z boginią miłości – Wenus z Milo, czyli małe piersi, szerokie biodra, szerokie ramiona (jakbym o sobie czytała).
Średniowiecze, to typ zakonnicy, czyli ubiór prosty, a zarazem dobrze przystosowany do kształtów ciała.
W renesansie ideałem piękna kobiety była Mona Liza Leonarda Da Vinci. Florencka dama wzbudzała wiele zachwytu i była uważana za niebywałą piękność.
Kobieta baroku, to kobieta o rubensowskich kształtach. Któż nie zna tego określenia, za którym kryją się kobiety o dużych brzuchach, krągłych pupach, grubych ramionach, dużych pośladkach, szerokich biodrach i obfitych udach.
Lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte dwudziestego wieku, to ikony kobiecego piękna takie jak Marilyn Monroe, Brigitte Bardot, i moja ulubiona Audrey Hepburn.
Natomiast w latach osiemdziesiątych mężczyźni nie mogli oderwać wzroku od Cindy Crawford, Elle Macpherson czy Naomi Campbell. Te długonogie modelki były nie tylko synonimem piękna, ale i zdrowego stylu życia.
Dekadę później między innymi za sprawą młodziutkiej Kate Moss pojawiła się moda na androgeniczną urodę i wychudzone ciało.
Na początku tysiąclecia za najpiękniejsze uznawano opalone i wyćwiczone kobiety w typie Gisele Bundchen. Każda dziewczyna chciała wyglądać jak jeden z najbardziej znanych aniołków Victoria’s Secret.
Jak to wygląda w dzisiaj?
Ideałem wydaje się być kobieta o okazałych pośladkach i biuście, szczupłej talii, nieproporcjonalnie dużych ustach.
Czym się różni dzisiejszy wizerunek kobiety od tych sprzed lat? Często w dużej mierze, aby uzyskać wymarzony efekt, jej ciało jest poddawane różnego rodzaju kosztownym zabiegom medycznym.
Oglądając piękne kobiety nie wiemy czemu zawdzięczają taką urodę i figurę. Czy to są geny, ćwiczenia i dieta czy ingerencja chirurgiczna. Nie każda otwarcie przyznaje się do zabiegów medycznych.
Internet w tym w dużej mierze instagram jeszcze bardziej idealizuje obecnie kobiece piękno upubliczniając zdjęcia, które są poddawane retuszowaniu. Ile jest w nich prawdy, a ile zakłamania? Wszytko zależy od tego jak bardzo zaingerujemy w zdjęcie.
Sama należę do osób, które nie wrzucają do sieci zdjęć nieobrobionych. Nawet jak zrobię zdjęcie komórką, zgrywam je na laptop i poddaję obróbce. Wyjątkiem są zdjęcia, które wrzucam na instastory. Choć czy nałożenie filtra na zdjęcie czy film na instastory nie jest retuszem?
Wszystko zależny od naszego podejścia do tematu, bo czy makijaż nie jest okłamywaniem rzeczywistości. Upiększamy się nakładając podkład, róż, malując usta, oczy, rzęsy. Możemy tak wymodelować twarz, że będzie wyglądać zupełnie inaczej. Do tego fryzura, ciuchy, to wszystko nas zmienia. Możemy makijażem, fryzurą, ubiorem zmieniać się zewnętrznie w różne kobiety. Najlepiej zaobserwować można to na zdjęciach modelek. Czasami po stylizacji są nie do poznania. Innym przykładem są rożnego rodzaju metamorfozy, za pomocą których kobiety totalnie ulegają zmianie. Zapomniałam wspomnieć o farbowaniu włosów. Ile razy czytam, że mam piękne włosy. Włosy, to mój atut, ale nienaturalny, bo włosy są farbowane.
Czy zatem retusz zdjęć jest zły? To zależy. Nie mam nic przeciwko podciąganiu kolorów, usuwaniu pryszczy itp.
Są osoby, które krytykują obróbkę zdjęć w Photoshopie czy Lightroomie, a nie mają świadomości, ze odpowiednim operowaniem światłem można też sporo zatuszować. Można na przykład podkreślić zmarszczki lub je wygładzić, można wyostrzyć rysy twarzy lub je złagodzić, można wyszczuplić sylwetkę lub ją pogrubić. Podobnie jest z ustawieniem ciała, ułożeniem ubrań. Świetnym przekładem są tutaj zdjęcia w czerwonej sukience. Na dwóch pierwszych sukienka tak się układa, że mam płaski brzuch. Na trzecim zdjęciu fałdy sukienki ułożyły się tak, że wyglądam jakbym była w piątym miesiącu ciąży.
Zdjęcia w czarnej sukience pokazują jak różne ustawienie ciała i przede wszystkim nóg wpływa na ich wygląd.
Kolory, to jest to czego używam przy każdym zdjęciu w mniejszym, bądź większym stopniu. To jest to coś co potrafi zrobić efekt wow na zdjęciu.
Można robić i takie rzeczy, ale ja się w to nie bawię.
To tak na szybko.
I zgadzam się, że to wszystko jest jednym wielkim zakłamaniem, bo niejednokrotnie mówiono mi, że ładniej wyglądam w rzeczywistości niż na zdjęciach. Podsumowując, tak czy siak zdjęcia kłamią.
Sukienka Suzi Maxi Red – Bunny The Star (Q Boutique)
Sukienka Alisja Black – Bunny The Star (Q Boutique)
Sukienka Leta Flower – Bunny The Star (Q Boutique)
Nie uważam, żeby retuszowanie zdjęć było czymś złym czy jakąś formą oszustwa. Patrzę na zdjęcia jak na sztukę, a wiadomo, że jakieś plamy na twarzy mogą wpłynąć niekorzystnie na całokształt zdjęcia. Dla mnie to nie tyle upiększanie osoby na zdjęciu, co dążenie do jak najlepszego obrazu końcowego.
Martyna w 100% podzielam Twoje zdanie 🙂
Bo retuszować też trzeba umieć…
Zdecydowanie tak.
Kanon urodowy zmienił się diametralnie. I teraz mam wrażenie, że jako kobiety same go sobie narzuciłyśmy i czasem to się baaardzo różni od tego, co podoba się mężczyznom. 😀 A co do obróbki zdjęć – wiadomo, selfie z ręki, zrobione gdzieś tam telefonem, bez sensu jest obrabiać tak poważnie, tzn. gdzieś się wyszczuplać, coś tam wymazywać, bo właściwie dobrze retuszuje nawet zwykłe nałożenie filtra na takie zdjęcie. Ale w przypadku zdjęć z sesji profesjonalnych, lub mniej – wiadomo, że obróbka towarzyszyła fotografii od początku istnienia, więc nic w tym złego. I często argumenty typu „nastolatki przez to popadają w kompleksy” mnie bawią, no bo… No bo przecież każdy wie, że takie zdjęcia są retuszowane, więc gdzie tu popadać w kompleksy, po co? Po co się porównywać do kogokolwiek zresztą, każdy z nas jest w jakiś tam sposób wyjątkowy.
A Twoje zdjęcia tu w tym poście, są niesamowicie piękne! Cudowne włosy!
Marta, tylko trzeba mieć do tego zdrowe podejście jak Ty i przede wszystkim świadomość tego, że tak się dzieje.
Bardzo dużo zależy od perspektywy.
Bardzo fajny tekst Asiu ?
Ja należę do osób które nie używają żadnych
filtrów, żadnych programów do upiększania.
Nie maluję się i od jakiegoś czasu nawet nie farbuję
włosów.
Nie ma w tym żadnej ukrytej ideologii ani buntu
przeciw sztuczności….. no może troszkę ?
Wierzę szczerze że piękno jest przede wszystkim
w nas a nie w tym co widzimy.
Pracowałam kiedyś w firmie reklamowej jako
grafik.
Wcześniej skończyłam we Wrocławiu szkołę w której
uczyłam się kilku programów, min. Photoshop
, Corel i animacja – lubiłam się tym bawić ?
Wiem co można zrobić ze zdjęciem.
Mam lustrzankę i kocham robić zdjęcia na
spacerach czy wyjazdach .
Jednak na dzień dzisiejszy nie czuję potrzeby aby coś
zmieniać.
Nie przerażają mnie moje pierwsze zmarszczki ?
Ale zwracam uwagę na ustawienia ciała bo
rzeczywiście to wiele daje.
Jesteś w tej komfortowej sytuacji że masz osobistego
foyografa ?
Jeszcze raz dzięki za ciekawy post ?????
Beniu, pięknie napisane 🙂
Wszystko zależy od punktu widzenia i punktu wyjścia.
Jeśli założymy podejście reporterskie czyli tu i teraz, to retusz wydaje się być nieuzasadniony z uwagi na to ze rejestrujemy rzeczywistość zastaną. Nie upiększające jej gdyż wtedy zniekształcamy ta rzeczywistość.
Ale kiedy tylko zmienimy optykę na portret, to chcemy pokazać osobę „uniwersalna”, czyli chwilowe niedoskonałości skóry jak miejscowe przebarwienia czy wypryski nie mają uzasadnienia swojej obecności. Inna jest funkcja celu. To nie zdjęcie do paszportu.
Po za tym po to robi się makijaż i całą stylizację.
Do tego dochodzi jeszcze kwestia doboru środków artystycznych. Ogniskowa, głębia ostrości, czy sam dóbr miejsca i czasu.
Fachowe spojrzenie na temat 🙂
Moim zdaniem retusz zdjęć nie jest zły, jeśli jest dobrze wykonany i nie przesadzony .
Ewa zgadzam się z Tobą 🙂
Retusz – tak, ale z umiarem!
Dokładnie 🙂
świetne zdjęcia i okolica
Dziękuje 🙂 Okolica cudowna, to prawda.
Z retuszowaniem nie należy przesadzić, trzeba to umiejętnie zrobić i z wyczuciem.
To prawda Magdalena.
Na każdym zdjęciu można wyglądać pięknie, gdy jest się sobą. Bardzo spodobał mi się Twój przekrój przez dekady i mam po nim jeden wniosek: pomimo panujących kanonów nigdy nie podejmowano aż tylu działań i ingerencji w swoją urodę i dopasowanie się do nich, jak dzieje się to współcześnie.
Natalia, niestety jest tak jak piszesz.
Świetna sesja 🙂 Na YouTubie pełno jest filmików pokazujących jak zmieniał się kanon piękna na przestrzeni 100 lat 🙂 Polecam obejrzeć
Dziękuję 🙂 Chętnie zobaczę, inaczej czytać o tym, a inaczej zobaczyć.