Nasz drugi wyjazd z dziećmi nad polskie morze był już bardziej świadomy. Wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać i mogliśmy to zestawić z tym czego oczekujemy 🙂 Ze względu na to, że tym razem zaplanowaliśmy urlop w drugiej połowie lipca zależało nam, aby miejscowość, do której się wybierzemy nie była duża i zatłoczona turystami. I tym razem do wyboru przyczynili się znajomi, którzy polecili nam Trzęsacz. Z ich opowiadań wynikało, że będziemy zadowoleni z pobytu w tej miejscowości.
I tak też było. Mimo pełni sezonu mała wioska nie jest w stanie pomieścić dużej ilości turystów. Dzięki temu nie trzeba wstawać o szóstej rano żeby zająć miejsce na plaży 🙂 W zasadzie o każdej porze dnia, nawet w bardzo pogodne, słoneczne dni można było znaleźć bardzo dobre miejsce blisko morza. Plusem plaży dla osób z dziećmi jest wyznaczona strefa, w której stoi profesjonalnie wyposażone stanowisko ratownicze, z ratownikami dyżurującymi w godzinach od 10:00 do 18:00. Trzęsacz położony jest nad typowym brzegiem klifowym. Nad morze więc można dostać się wybrukowanym zejściem, bądź od strony promenady, schodami.
To właśnie na plaży spędzaliśmy najwięcej czasu. Tosia i Staś zachwyceni dużą ilością piasku nie chcieli z niej wychodzić. Tatuś robił im prywatną zatoczkę, do której wpływała woda, więc mogli się w niej bezpiecznie popluskać, bo do morza nie za bardzo chcieli wchodzić, i ja ich doskonale rozumiem 😉 Woda zimna brrr, co nie przeszkodziło Dawidowi w wodnych szaleństwach w falach – patrz zdjęcie 🙂
Plaża plażą, a w Trzęsaczu można jeszcze zobaczyć:
– No… plażę, a leżąc na plaży i spoglądając w górę często widzi się latających nad nią paralotniarzy.
– Ruiny gotyckiego kościoła, przy którym stoi tablica z zapisaną legendą dotyczącą kościoła:
„Dawno temu, za zamierzchłych czasów, w niewielkiej osadzie rybackiej o nazwie Trzęsacz mieszkał rybak Boguchwał. Pewnego dnia podczas połowów spotkał piękną syrenę Zielenicę, córkę króla Bałtyku. Urzeczony jej urodą i pięknym śpiewem, porwał ją i zabrał do wioski. Po kilku dniach nieszczęśliwa syrena zmarła z bólu i tęsknoty. Pochowano ją na cmentarzu przy kościele. Dowiedziawszy się o jej śmierci Bałtyk postanowił z zemsty zniszczyć cmentarz, kościół, wieś i zabrać ciało córki w odmęty. Od tego czasu mozolnie, kawałek po kawałku Bałtyk zabiera ląd Trzęsacza…”.
Opowiedziałam ją Antonince, która potem ciągle dopytywała się „A dlaczego …?”
– Promenadę z restauracjami, sklepikami i atrakcjami dla dzieci 🙂
– Zabytkowy kompleks pałacowo-folwarczny, z parkiem dworskim.
– Stadninę Koni Pałac Trzęsacz, która w ofercie ma m.in. jazdę konną, wynajem bryczek.
– Kościół neogotycki.
– Szlaki rowerowe. Niestety w samym Trzęsaczu brak ścieżek rowerowych, i na chodnikach jest wieczna przepychanka miedzy pieszymi i rowerzystami. Sami właśnie ze względu na to nie korzystaliśmy z tej atrakcji.
W okolicach Trzęsacza znajduje się oczywiście całe mnóstwo atrakcji dla dzieci. Ci, którzy nie przepadają za plażowaniem, a lubią nieco bardziej aktywny wypoczynek na pewno coś dla siebie znajdą 🙂
Polska