Jak wprowadziliśmy się do mieszkania, w którym obecnie mieszkamy byłam w dziewiątym miesiącu ciąży. Tosieńka miała 2,5 roku. W trzypokojowym, acz niewielkim mieszkaniu, przewidzieliśmy dla niej oddzielny pokój.
Największy zagarnęliśmy dla … siebie. Tak mogłoby się wydawać, bo tam spaliśmy, ale jednocześnie był to salon i pokój zabaw. W trzecim najmniejszym pokoju stały biurka, tam pracowaliśmy, a w przyszłości miał to być pokój Stasia.
Mieliśmy jeszcze trochę czasu do realizacji swoich planów, bo Staś spał z nami. Jak już nosiłam się z zamiarem żeby go odstawić od piersi, to zaczęliśmy analizować nasze mieszkaniowe życie, zwyczaje i postanowiliśmy, że dzieci będą miały wspólny pokój.
Wspólny pokój
Oddaliśmy im największy pokój, żeby miały tam przestrzeń na sen, zabawę, i żeby każde z nich miało trochę swobody.
To była najlepsza decyzja jaka mogliśmy podjąć. Wcześniej w pokoju Antoninki było bardzo mało miejsca do zabawy. I tak wszystkie zabawki przynosiła do salonu i tam się bawiła. W zasadzie pokój służył jej tylko do spania. W pokoju Stasia byłoby jeszcze ciaśniej. Dzięki takiej decyzji dzieci mają w pokoju huśtawę, hamak, miejsce na zabawki, no i oczywiście jeszcze swoje łóżka. I co ważne pozostaje jeszcze sporo miejsca do zabawy.
Są razem i widzę w tym wiele plusów
Chętniej spędzają czas w swoim pokoju ponieważ są tam razem. Bawią się, i kłócą oczywiście, ale utrzymują ze sobą kontakt i zacieśniają więzi. Poza tym uczą się dzielenia przestrzenią, zabawkami. Nabywają umiejętności społecznych, które przydadzą im się w przedszkolu czy szkole.
Bawią się wszystkim. Staś ma dostęp do wózków i lalek, a Tosieńka do samochodzików i kolejek. Wszystkie zabawki są w jednym miejscu. Swoje skarby, których nie ma nikt ruszać, trzymają w stolikach nocnych.
Część Antoninki i Stasia są nieco inaczej urządzone i to im odpowiada. Jeśli nie widzieliście pokoju dzieci w całości, to zobaczycie go tutaj.
Ostatnio w pokoju dzieci pojawiły się pufy od SANGO TRADE. Wcześniej była tylko jedna pufa pod hamakiem, o którą były kłótnie, więc tym razem Antoninka ma swoją pufę i Staś ma swoją. Są zadowoleni, bo sami wybrali sobie wzory.
A ja zainteresowałam się tym, żeby były one lekkie, miękkie,
i jednocześnie stabilne. Znam moje dzieci i wiedziałam, że to nie będzie tylko zwykłe siedzisko.
Dlatego są jakie są, okrągłe, bez ostrych kantów. Są bezpieczne!
A dla mnie ważne jest, ze mogę je utrzymać w czystości. Poszewki puf są na zamek, więc mogę je ściągnąć i wyprać.
Wracając do plusów wspólnego pokoju rodzeństwa
Kolejnym plusem wspólnego pokoju jest fakt, że w nocy nie jest się samemu. Zawsze jest raźniej jak brat lub siostra śpią gdzieś blisko.
Choć wiadomo, że i tak są nocne wędrówki do sypialni rodziców. Nawet jak śpi się w najwspanialszej pościeli od SANGO TRADE
Warto zadbać o takie detale, bo ważne żeby dziecko czuło się dobrze w swoim pokoju w dzień i w nocy.
A i pobudka wtedy zawsze jest radośniejsza.
Zdaję sobie sprawę z tego, że wspólny pokój jest to rozwiązaniem na kilka lat. Szczególnie wtedy jak dzieli go dziewczynka i chłopiec.
Między Antoninką a Stasiem jest mała, 2,5 roku, różnica wieku, więc dobrze się dogadują i wspólny pokój nas się sprawdza.
Na pewno inaczej wygląda sprawa jak między rodzeństwem jest większa różnica wiekowa. Wtedy starszemu z rodzeństwa nie jest łatwo zaakceptować małego intruza w swoim azylu.
A jakie Wy macie doświadczenia w tym zakresie?
Miałam wspólny pokój z bratem i do 10 roku życia mi to nie przeszkadzało, ale potem chciałam.mieć pokój tylko dla siebie.
Między mną, a bratem jest 14 lat różnicy, więc w tym temacie doświadczenia nie mam 🙂 Jak on przestał spać z rodzicami to ja się wyprowadziłam 😀 Ale dla swoich dzieci planuję mieć osobne pokoje. A co z tych planów wyjdzie – zobaczymy 🙂 Pozdrawiam 🙂
Tak jak zauważyłaś, to rozwiązanie na kilka lat. Później zacznie im to przeszkadzać i każde będzie wolało mieć swój pokój. Tak przynajmniej wnioskuję ze swoich doświadczeń. Zawsze to trochę prywatności, gdy już zaczną wchodzić w okres dojrzewania. 🙂 Ale dla maluchów świetne rozwiązanie. 😀
Do pewnego wieku takie rozwiązanie jest jak najbardzi j ok 🙂
Jeśli dzieci są małe (mniej więcej do 10 roku życia) wspólny pokój jest jak najbardziej ok (y), ale w późniejszym czasie sobie tego nie wyobrażam… tym bardziej jak są to brak i siostra.
Wiadomo też, że nie każdy może pozwolić sobie na oddzielne pokoje dla dzieci…ale gdy tylko są warunki, to polecam!
Tez mi się wydaje, że jak między dziećmi nie ma dużej różnicy wiekowej powinny mieć wspólny pokój. Co innego jeśli jest znaczna różnica wieku.
ja akurat nie mam rodzeństwa, ale na pewno wolałabym mieć swój własny pokój.
Moi dwaj synowie też mają wspólny pokój. Ostatnio myśleliśmy, żeby ich rozdzielić, ale oni jak to przemyśleli to sami odmówili 🙂 Trzeci najmłodszy będzie miał pokój sam.
my mieszkamy w 3pokojowym mieszkaniu,ale jeszcze bez dzieci.planujemy mieć dwójkę,przez pewien czas na pewno będą dzielić jeden pokój,ale ogólnie chciałabym,aby każde moje dziecko miało swoj własny kąt.
Myślę, że do pewnego wieku (tez w zależności od różnicy wiekowej) tak 🙂
Wspólny pokój może i jest dobry, ale do czasu. Kiedy dzieci dorastają – każdy potrzebuje własnego kąta dla siebie 😉
myślę, że do pewnego wieku to jest na pewno fajnym rozwiązaniem, tylko później każde z nich będzie chciało mieć więcej prywatności 🙂
to jest pytanie źle postawione 🙂 lepiej zapytać: czy w Twoim mieszkaniu jest dużo pokoi 🙂
Póki dzieci są małe, to dobre rozwiązanie, później już nie będzie tak fajnie :/
Póki dzieci małe, to takie rozwiązanie jest najlepsze.
Myślę że to fajny pomysł.
Fajnie mieć swoją bazę, ale wspolny pokój do jakiegoś młodego wieku tez ma swoje ogromne plusy. My mieliśmy oddzielne ale zawsze któreś przesiadywało u drugiego. Później sprawy ske bardziej komplikują ??
Mi się wydaje, że to świetny pomysł, ponieważ dzieci mogą budować między sobą więź i po prostu być razem :).
Ja sobie myślę, że wszystko zależy od warunków, możliwości rodziców, ilości dzieci, ich płci i wieku. Ale tez od samych dzieci, czy im się dobrze ze sobą mieszka.
Piękne zdjęcia i opisany temat. Często wspólne mieszkanie w jednym pokoju jest kwestią musu, ale i wtedy dobrze jest zagospodarować przestrzeń tak, by każdy miał swój „kąt” 🙂
Bardzo przejrzysty i minimalistyczny pokój, super! ; ) Też jestem za tym aby rodzeństwo integrowało się
Wydaje mi się, że w przypadku małych dzieci wspólny pokój może być dobry pomysłem. Jednak w pewnym wieku dzieci zaczynają pragnąć prywatności i odrębności.
Mam dwoch synow 10 lat i 2 latka. Mają pokój razem bo chciałabym żeby mieli ze sobą dobre więzi. Starszy tak polubił spanie z młodszym bratem, że ich łóżka są ciągle złączone. Narazie nie chcą osobnych pokoi. Zobaczymy co będzie pozniej. Czas pokaze.
Aneta, dziękuje Ci za ten komentarz. Zastanawiałam się jak to będzie jak Antoninka pójdzie do szkoły, a to co piszesz pokazuje, że nadal może być fajnie mieć pokój z młodszym bratem.
Gdy różnica wieku jest niewielka, a dzieci są jeszcze małe, to wspólny pokój od biedy się sprawdzi. Gdy dzieci podrosną, jeżeli mamy tylko taką możliwość, dajmy im osobne pokoje. Choćby ze względu na nas samych – oszczędzimy w ten sposób masę zdrowia i nerwów 🙂