Tym razem tekst gościnny, do którego przeczytania zapraszam was razem z Panią Izabelą Spychał, która jest pedagogiem, logopedą, terapeutą Metody Krakowskiej oraz terapeutką Integracji Sensorycznej.
W rozmowach o rozwoju dzieci często słychać podobne stwierdzenia w sytuacjach, kiedy jakaś umiejętność się spóźnia: „Pójdzie do przedszkola, to zacznie mówić”, „Zrobi to, jak dojrzeje”, „Usiądzie samo, jak będzie gotowe”. To niestety bardzo ryzykowne, żeby nie powiedzieć niebezpieczne zdania. To tak, jakby powiedzieć o dziecku, które ma alergię, że taka jego uroda lub, że samo przejdzie. Takie stwierdzenia miały swoje uzasadnienie 20, 30, 40 lat temu, kiedy mogliśmy śmielej oprzeć się o naturalne procesy i ufać, że rozwiązania przychodzą same, a kłopot znika samoistnie. Warunki, w jakich żyjemy dziś nie dają nam takiej gwarancji, wymuszają wręcz ostrożność, uważność, większą świadomość. Współczesne maluchy żyją w nieporównywalnie innej rzeczywistości i mają zupełnie inne organizmy i warunki do rozwoju, niż dzieci lata temu.
PROFILAKTYKA – to dobre słowo na dziś. Dotyczy to każdej sfery – zdrowia, rozwoju, relacji.
Czym jest więc profilaktyka rozwojowa? I kto ma to robić?
Profilaktyka to po pierwsze świadoma obserwacja, a po drugie szybka reakcja, gdy coś się spóźnia. Każdy rodzic z łatwością zrobi to samodzielnie. Profilaktyka co prawda wymaga nieco uwagi, może nieco więcej wiedzy, odrobinę więcej, znajomości kilku zasad. Jest za to zawsze tańsza pod względem energetycznym (dla rodzica i dla dziecka), czasowym (mały kłopot rozwiązuje się szybko) ale też finansowym (zabawa stymulująca daną umiejętność nie kosztuje wiele, często nic, za to terapia wiele).
Jak to zrobić? Oto kilka praktycznych wskazówek:
- Im dziecko młodsze, tym częściej sprawdźmy jego umiejętności. W pierwszym roku życia polecam wykonać taką analizę nawet co miesiąc lub dwa, gdyż bardzo wiele się zmienia i już nigdy później rozwój nie będzie tak dynamiczny, jak właśnie w tym czasie. W drugim i trzecim roku życia wystarczy już tylko dwukrotna ocena. Nadal może ją wykonać każdy rodzic w domu, jeśli tylko dysponuje spisem umiejętności dziecka, oczekiwanych rozwojowo w jego wieku (przykład spisu umiejętności podaję poniżej). Po tym czasie maluch najczęściej pojawia się w przedszkolu i powinność dbania o rozwój rozkłada się na więcej osób. Do tego czasu tylko rodzic ma wgląd w cały proces.
- Używajmy norm rozwojowych, czyli wskazówek ze źródeł naukowych, które powiedzą nam, jakie umiejętności są oczekiwane w danym wieku. Przestrzegam przed korzystaniem z norm potocznych, które nierzadko opierają się o pojedyncze przypadki dzieci z tendencją do generalizowania wobec większości. Z punktu widzenia konkretnego dziecka, które jest niepowtarzalne, nie jest to ani uzasadnione, ani bezpieczne.
- Traktujmy normy rozwojowe nie tylko jako wskazówkę czasową. Jeśli dobrze im się przyjrzeć, pokazują jeszcze coś bardzo istotnego – kontinuum, czyli kolejność pojawiania się umiejętności. Jest to więc dla rodzica swoisty drogowskaz, jeśli szuka pomysłów na zabawy, zabawki, aktywności ze swoim maluszkiem.
- Do obserwacji rozwoju dziecka warto mieć przygotowane co najmniej trzy spisy oczekiwanych umiejętności – 1. w aktualnym wieku dziecka, 2. na etapie wcześniejszym oraz 3. tym następnym, kolejnym. Zatem do oceny 6- miesięcznego bobasa miejmy spis umiejętności z piątego miesiąca, szóstego oraz siódmego. W ten sposób mamy szansę zaobserwować, który obszar rozwoju jest mocniejszy i przyspiesza, jest bardziej dynamiczny (być może wszystkie), a który mniej.
- Nie zostawiajmy słabszych stron dziecka bez interwencji. Kiedy podczas oceny nie możemy odnotować, że jakaś umiejętność pojawiła się w takim czasie, jak u większości dzieci w tym wieku, to nic. Dajmy czas. Jeśli jednak ta sama umiejętność nie pokaże się przy następnej ocenie (częstotliwość sprawdzania opisuję wyżej), uznajmy, że indywidualne tempo jej opanowania właśnie osiągnęło swoje granice. Dłuższe czekanie z wiarą, że dziecko samo dojrzeje, jest ryzykowne. To czas, kiedy zabawy i aktywności proponowane maluchowi powinny być bardziej przemyślane, a dokładniej- nastawione na określony cel oraz częstsze. To idealny czas na prewencję, profilaktykę, która nadal może być wesołą zabawą, a równolegle jest gaszeniem potencjalnego kłopotu w zarodku.
- Warto dać sobie prawo do tego, że nie do końca wiemy, jakie zabawy będą pomagać dziecku rozwinąć to, co z jakiegoś powodu utknęło na chwilę. Warto też wykorzystać wiedzę specjalistów. Nie traćmy jednak swojej energii i czasu na oglądanie ( słuchanie) historii innych dzieci, na poszukiwania odpowiedzi na pytanie: czy to normalne, czy czekać ? Bo to już wiemy. Można natomiast stawiać otoczeniu precyzyjne pytania: jak się bawić z dzieckiem, żeby… ? Czego potrzebuję? Gdzie to kupić? Jak zrobić?
- Nie dajmy się włożyć w ramy „przewrażliwionego” lub – co bardziej dotkliwe – histerycznego rodzica, tego kontrolującego czy ze zbyt wygórowanymi oczekiwaniami- tylko dlatego, że monitorujemy rozwój swojego dziecka. Troska i świadoma postawa to nie histeria. Dzieci właśnie po to mają nas, dorosłych, żeby z ufnością mogły się o nas oprzeć, nie odwrotnie. Oddawanie steru rozwoju w ręce dzieci, czyli tak zwane podążanie za dzieckiem, w tym aspekcie i w pierwszych latach życia jest, w moim odczuciu, nieporozumieniem.
- Zachęcam do cieszenia się z każdej nowej umiejętności i do spokojnego snu, kiedy rozwój przebiega gładko i bez zakłóceń. Starajmy się mocniej opierać na wiedzy i faktach, niż na „wydaje mi się”, wtedy my unikamy niepokoju, a dziecko kłopotów.
A oto przykład spisu umiejętności, czyli tak zwane normy rozwojowe, dla dziecka, które kończy roczek. Taki spis powinien zawierać wszystkie 6 obszarów: motorykę, umiejętności wzrokowe, słuchowe, poziom zabawy, mowy i strefę emocjonalną. Pokazuje też umiejętności nowe, charakterystyczne dla tego wieku i zbudowane na bazie poprzednich miesięcy.
Obszar rozwoju |
Jakich umiejętności oczekujemy od dziecka? |
Rozwój motoryczny |
|
Percepcja wzrokowa |
|
Percepcja słuchowa |
|
Rozwój mowy |
|
Rozwój zabawy |
|
Rozwój zachowań społecznych i emocji |
|
Sprawdzenie tych umiejętności trwa zaledwie chwilę i nie jest skomplikowane, a może wiele wnieść i zabezpieczyć malucha na wiele lat. Inaczej mówiąc z umiejętności, które są obecnie cieszymy się, bo to oznacza, że rozwój przebiega w bardzo dobrym tempie, a te, których nie widzimy wspieramy przemyślaną zabawą. Tak, to aż takie proste.
Życzę wszystkim rodzicom powodzenia i łatwości w dbaniu o rozwój dziecka.
Izabela Spychał
Pedagog, logopeda, terapeuta Metody krakowskiej, terapeuta Integracji Sensorycznej.
Jeśli zainteresował cię ten temat i masz czasami wątpliwości czy rozwój twojego dziecka jest właściwy, zastanawiasz się czy wszystko robisz jak należy, to dla ciebie powstał kurs stworzony przez autorkę dzisiejszego tekstu.
I specjalnie dla was mam kod bezpiecznymaluchcoolpaki, na który przysługuje 10% rabatu.
Jeśli spodobał Ci się mój wpis udostępnij go proszę, klikając UDOSTĘPNIJ.
Polub moją stronę na Facebooku www.facebook.com/coolpaki
Zajrzyj na mój Instagram www.instagram.com/coolpaki.pl
Bardzo ciekawy i interesujący wpis. Oby tak dalej 🙂
Totalnie nie zgadzam się z tym tekstem. W wieku roku, dziecko nie musi podejmować samodzielnych prób chodzenia. Na pierwsze samodzielne kroki ma czas do 18 miesięcy i to jest poparte naukowymi dowodami i normami. Z kolei powtarzanie przez dziecko słów które wypowiada rodzic to bardzo szeroko określona umiejetność bo przy słowie mama tata – dziecko z pewnością nie będzie mieć problemów, ale już krowa, pies czy mysz niekoniecznie. Tekst jest wielce uproszczony. Pokazuje żeby lepiej panikować, zamartwiać się, sprawdzać, kontrolować i nie dopuścić do opóźnień. Dziecko to nie robot i maszyna, cieszmy się z macierzyństwa, a nie urządzajmy sobie i dzieciom wieczny cyrk i wyścig szczurów, który i tak spotyka już ich w przedszkolu i szkole.
W odpowiedzi wklejam komentarz Wiolety z FB „Dokładnie tak- jak na forach są pytania o to czy jest coś nie tak bo moje dziecko tego nie umie a koleżanki już tak i padają odpowiedzi, żeby olać sprawę i dać czas oraz nie porównywać , to mi ręce opadają.
Popełniłam ten błąd z jednym z moich synów. Zgłaszam moje niepokoje pediatrze od 2 miesiąca życia, a ta najpierw mówiła, że fizjologiczne, później , że przesadzam, następnie, żeby nie porównywać z moimi starszymi dziećmi, bo każde dziecko jest inne i że się nasiedzi i się nachodzi.
W podobny sposób uspokajałączy mnie rodzina, że jak lekarka mówi, że nie ma czym się martwić, to nie ma i choć męczyłam się okrutnie, bo widziałam na codzień niedomagania syna, to zostałam tymi tekstami sprowadzona do parteru i uznałam, że skoro wszyscy tak mówią, to widocznie ze mną jest coś nie tak.
W okolicach 6 miesięcy syna byliśmy na planowanej wizycie u neonatologa (wczesniak) i wyszliśmy z niej ze skierowaniem na rehabilitację. Okazało się, że to nie ja byłam przewrażliwiona na punkcie dziecka, tylko pediatra była już nie wrażliwa na uwagi rodziców i wolała bagatelizować problemy niż profilaktycznie przyjrzeć się im bliżej.
Teraz mając kolejne dziecko wolałam skonsultować się z fizjoterapeutą na własną rękę niż popełniać drugi raz ten sam błąd. Nie przeszkadza mi, że pediatra twierdzi, że to nie było potrzebne, choć fizjoterapeuta wychwycił to nad czym trzeba było popracować. Pediatra czuje się urażony, że nie polegam na niej całkowicie i sama wybieram specjalistów, ale ja przynajmniej wiem, że wczesna interwencja pozwoli mi uniknąć problemów, jakie dotyczyły wcześniej starszego syna.
Polecam dla spokoju własnego sumienia w razie wątpliwości skonsultować się z fizjoterapeutą i nie wątpić w swoje przeczucia. Żałuję wielce, że poprzednim razem dałam się tak bardzo krytyce mojej osoby i zwątpiłam w swoją wiedzę i przeczucia, czego konsekwencje musiało odczuć moje dziecko. Nigdy więcej.”